Jak dążyć do prawdy (15)
Ostatnim razem rozmawialiśmy o trzech konkretnych przejawach wykolejenia u osób, które w poprzednim wcieleniu były diabłami: lubieżności, prowokacyjności seksualnej i rozwiązłości, czyli o cechujących takich ludzi wykolejonych przejawach związanych z pożądaniem seksualnym. Główny problem z takimi osobami polega na tym, że ich stosunek do pożądania seksualnego jest szczególnie wyuzdany; przekraczają one granice, jakie wyznaczają sumienie oraz rozum zwykłego człowieczeństwa, i niezależnie od okoliczności nie powstrzymują ani nie kontrolują swoich seksualnych pragnień, ale raczej dają im pełną swobodę. Są też i tacy ludzie, którzy są szczególnie rozpustni; to znaczy, że na gruncie swej rozwiązłości stają się z czasem pozbawieni wszelkich skrupułów i zachowują się już tylko coraz gorzej. Niektórzy z nich poszukują najrozmaitszych okazji do zaspokajania swoich seksualnych pragnień – i sami takie okazje tworzą – nawet wtedy, gdy głoszą ewangelię. Specjalnie głoszą ją osobom przeciwnej płci, a kiedy znajdą sobie odpowiedni cel, przechodzą do ofensywy, używając różnych metod i środków, by skusić tę drugą stronę tak, aby ta złapała przynętę, a nawet stosując różne podłe sztuczki, by osiągnąć swoje cele. Podczas głoszenia ewangelii ludzie ci nie tylko zachowują się w ten sposób, lecz także robią rzeczy, które przynoszą wielką hańbę imieniu Bożemu. I nie chodzi już tylko o to, że mają lubieżne myśli, ile raczej o to, że wykorzystują okazję w postaci głoszenia ewangelii jako pretekst do tego, by zaspokajać swoje pragnienia seksualne. Co więcej, popełniają ten sam błąd raz za razem, zachowując się tak samo wobec osób w różnym wieku i w różnej sytuacji życiowej. Powiedzcie Mi, jak należy postępować z takimi ludźmi, gdy zostanie to odkryte? Czy należy pozwolić im nadal wykonywać obowiązek w postaci głoszenia ewangelii, czy też należy ich odesłać i uniemożliwić im wykonywanie tego obowiązku? (Należy ich odesłać). Czy nie szkoda ich odsyłać? A co, jeśli udałoby im się pozyskać kolejną osobę? (Jeśli się ich nie odeśle i pozwoli im się nadal głosić ewangelię, będzie to miało jeszcze poważniejsze konsekwencje. Kiedy postępują w sposób tak rozwiązły, przynoszą wstyd imieniu Bożemu). Powiedzcie Mi, czy tacy ludzie, którzy mają umysły nieustannie zaprzątnięte pożądaniem seksualnym, są w stanie kogoś pozyskać, kiedy głoszą ewangelię? (Nie, nie są w stanie tego zrobić). Nawet jeśli od czasu do czasu pozyskają kilka osób wskutek głoszenia ewangelii, są również zdolni robić rzeczy, przynoszące hańbę imieniu Bożemu. Czyż posługiwanie się takimi osobami nie przynosi więcej szkody niż pożytku? (Przynosi). Czy w takim razie nadal szkoda ich odsyłać? (Nie). Czy tego typu ludzie mogą się zmienić? Czy łatwo jest rozwiązać ich problem? (Nie. Jest to problem związany z ich naturoistotą, a tej nie można zmienić). Osoby, które przepełnia żądza, nie są ludźmi; mieszka w nich diabeł, który wykorzystuje ich ciało do tego, by mówić to, co chce powiedzieć, i robić to, co chce zrobić. A jeśli inne osoby będą ich napominać i ostrzegać, zgodnie z ludzkim sumieniem i rozumem, czy takie rzeczy będą w stanie zmienić ich naturoistotę? (Nie). Czy zatem ten ich problem można rozwiązać, omawiając z nimi prawdę, aby im pomóc? (Nie można). Nawet jeśli się ich przytnie, wyznaczy się kogoś do sprawowania nad nimi nadzoru lub przeniesie się ich do innego środowiska, aby nie mieli żadnej okazji do zaspokajania swoich seksualnych pragnień, czy można sprawić, by wyzbyli się tkwiącej w ich wnętrzu diabelskiej natury? (Nie). Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, we wszystkim, co robią, pozbawieni są człowieczeństwa. Decyduje o tym ich naturoistota. Stąd też bez względu na to, jak byś nie omawiał prawdy, aby ich napominać i im pomóc, nie zdoła to rozwiązać problemu ich naturoistoty. Jest tak po pierwsze dlatego, że naturoistota diabłów polega na tym, że nienawidzą oni prawdy i nawet w najmniejszym stopniu nie są w stanie jej przyjąć. Po drugie tym, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, brakuje sumienia oraz rozumu, i w ogóle nie są oni świadomi, że popełniają zło i nigdy też nie odczuwają wstydu, skruchy ani przygnębienia. A zatem nie mają poczucia wstydu ani zażenowania, które powinny cechować normalnych ludzi. Nie rozumieją ludzkiej moralności i etyki ani poczucia godności i wstydu, które powinny charakteryzować ludzkie postępowanie. Zupełnie nie rozumieją żadnej z tych rzeczy. Nawet jeśli potrafią nieoczekiwanie wygłosić jakieś ładnie brzmiące doktryny, nie dowodzi to jeszcze, że posiadają zwykłe człowieczeństwo; po prostu są dwulicowi i zwodzą ludzi. Dlatego też bez względu na to, jakie prawdy omawia się z takimi osobami, ich naturoistota nie może ulec zmianie. Jest więc tylko jedno rozwiązanie: nie wykorzystywać takich ludzi do pełnienia obowiązków. Wydalić ich z kościoła. To rozwiązuje problem. Niektórzy mówią: „Jeśli się ich wyeliminuje oraz usunie i nie będą już folgować swej seksualnej żądzy oraz zaburzać pracy w domu Bożym, to czy i tak nie będą szkodzić ludziom, jeśli będą robić takie rzeczy pośród niewierzących? Czy nie należy ich jednak zatrzymać w domu Bożym, wyznaczając kogoś, kto będzie sprawował nad nimi nadzór, aby nie wyrządzali krzywdy ludziom w szeroko rozumianym społeczeństwie?”. Czy to słuszne spostrzeżenie? (Nie). Dlaczego nie jest ono słuszne? (Trzymanie takich ludzi w domu Bożym szkodzi braciom i siostrom, zaburza pracę kościoła i zakłóca dzieło Boże. To zaś jest niewłaściwe. Niech wracają do świata. Na świecie jest tak wielu diabłów i szatanów, że bez względu na to, jakiego rodzaju będą siać niepokoje, nie można będzie uznać, że diabłom dzieje się krzywda. Ponieważ wszyscy oni są diabłami, tego, co tacy ludzie robią, nie można uznać za czynienie komuś krzywdy). Czyż ten pogląd nie odpowiada rzeczywistości? (Odpowiada). Ten pogląd jest słuszny. Ci, którzy folgują seksualnym żądzom, są diabłami i nie można im pozwolić pozostać w domu Bożym, aby krzywdzili braci i siostry. Wszystko to, co robią w społeczeństwie, nie ma nic wspólnego z domem Bożym, ponieważ wszyscy ci, którzy nie wierzą w Boga, nie posiadają człowieczeństwa i są diabłami. Bez względu na to, jak zaciekle diabły będą walczyć między sobą, nie zaburzy to pracy domu Bożego. Wszyscy oni należą do szatana, a przede wszystkim są z nim w zmowie. Od tysięcy lat walczą pomiędzy sobą i wzajemnie wyrządzają sobie krzywdę. Cóż nas to obchodzi? Wyrządzają sobie nawzajem krzywdę i zajmują się tym z własnej woli. Wszyscy należą do tego samego plugawego rodzaju; dobrali się jak w korcu maku. Krótko mówiąc, dom Boży nie chce tego typu osób. Ponieważ ludzie, którzy są diabłami, nie zajmują się tym, czym należy, oraz nie mają ani krzty sumienia czy rozumu, gdziekolwiek się znajdują, sieją tylko niepokoje i zajmują się jedynie sabotowaniem i niszczeniem. Nie potrafią zrobić niczego, co byłoby z korzyścią dla ludzi. Potrafią ich jedynie krzywdzić. Nawet jeśli są w stanie świadczyć jakieś usługi, to straty, które powodują, przewyższają wartość tychże usług. Tacy ludzie mogą wydawać się całkiem dobrze wychowani i sprawiać wrażenie, że nie zrobili nic złego, ale gdy tylko nadarzy się odpowiednia okazja, są w stanie robić naprawdę złe rzeczy. Dlatego należy się z nimi szybko rozprawić, usuwając ich. Chociaż mogą wyświadczyć jakieś usługi i robić pewne właściwe rzeczy, nie oznacza to jeszcze, że naprawdę okazali skruchę, a tym bardziej, że ich naturoistota uległa zmianie. Niezależnie od ich obecnego stanu, nie należy dać się zwieść stwarzanym przez nich fałszywym pozorom, a tym bardziej ufać im lub wierzyć, że są w stanie wykonać jakąkolwiek pracę. Ponieważ ich naturoistota jest naturoistotą diabła, wszędzie tam, gdzie akurat prowadzą życie kościelne, są jak tykająca bomba zegarowa i stanowią zagrożenie dla każdego. Nawet jeśli chwilowo powstrzymują się od popełniania złych uczynków, każde ich słowo i czyn, każdy ich ruch i tak będzie wywierać negatywny wpływ na twój nastrój i emocje, a może nawet wpływać na twoje poglądy. Takie właśnie są konsekwencje przebywania w pobliżu diabła. Przypuśćmy, na przykład, że jesteś ostatnio w złym stanie albo czujesz się trochę zniechęcony, lub nasłuchałeś się nieprzychylnej propagandy i bezpodstawnych plotek, co sprawiło, że wyrobiłeś sobie jakieś niewłaściwe pojęcia na temat Boga. Jeśli blisko ciebie znajduje się diabeł, możesz ciągle miewać senne koszmary. Może być nawet i tak, że po rozmowie z nim twój stan nie tylko nie staje się pozytywny ani się nie poprawia, ale wręcz czujesz się coraz bardziej przygnębiony, a w głębi twego ducha panuje coraz większy mrok. Im bardziej zbliżasz się do kogoś takiego, tym słabiej odczuwasz obecność Boga. Im dłużej pozostajesz z kimś takim w kontakcie, tym bardziej twoje serce oddala się od Boga i tym mocniej czujesz, że wiara w Boga nie ma sensu; każde słowo i każdy czyn kogoś takiego będzie wywierać wpływ na twoje myśli i wpływać na twoje poglądy i nastawienie do otaczających cię ludzi, wydarzeń i spraw. Jednakże gdy obcujesz i utrzymujesz kontakty ze zwykłymi skażonymi ludźmi, jest inaczej i nie doświadczasz tego rodzaju negatywnych reakcji. Dlatego nawet jeśli ludzie nie są w stanie w sposób jasny i oczywisty odczuć, że takie osoby wyrządzają im krzywdę, kiedy są w pobliżu, osoby te i tak ciągle ich krzywdzą i stale stanowią dla nich zagrożenie. Nawet jeśli wydają się być wobec ciebie całkiem przyjaźnie nastawione, nie wydają się ciebie nienawidzić i nie osądzają cię ani nie atakują, to jeśli tylko są diabłami, a nie ludźmi, ich słowa i czyny, mowa oraz zachowanie i tak będą miały na ciebie wpływ. Wpływ ten wywierać będą w taki sposób, że nie będziesz zdawał sobie z tego sprawy, a ci, którzy nie rozumieją prawdy, mogą go nie dostrzegać. Toteż jeśli w zespołach ewangelizacyjnych zostaną wykryte osoby, które w poprzednim wcieleniu były diabłami, a zwłaszcza takie, które nader swobodnie folgują swoim seksualnym żądzom, należy się z nimi niezwłocznie rozprawić i je usunąć. Złym ludziom nie można pobłażać ani ich tolerować. Ludzie zawsze myślą, że w zespołach ewangelizacyjnych każda dodatkowa osoba zwiększa moc wysiłków ewangelizacyjnych. Dodatkowa osoba jest do przyjęcia, ale dodanie do zespołu diabła oznacza kłopoty. Jeśli chodzi o jedną dodatkową osobę, to nawet jeśli jej potencjał jest dosyć kiepski i jest ona w stanie wykonywać tylko proste zadania, to przynajmniej nie będzie zaburzać pracy kościoła ani jej szkodzić, tak jak robiłby to diabeł. Z diabłem bowiem jest inaczej. Być może na pozór jest komunikatywny i elokwentny, a sądząc na podstawie jego potencjału, mógłby nadawać się do roli osoby nadzorującej pewien obszar pracy. Jednak biorąc pod uwagę jego naturoistotę, absolutnie nie ma możliwości, aby dobrze wykonywał swoją pracę. Może jedynie kompletnie ją spaprać, ponieważ wszystko to, co robią diabły, powoduje zakłócenia, niepokoje i szkody. Dlatego też złe uczynki takich ludzi należy niezwłocznie dostrzegać i demaskować, aby Boży wybrańcy mogli zidentyfikować i rozpoznać złe uczynki diabłów. O ile tego nie odkryłeś lub nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że ci ludzie są diabłami, i uważasz, że są to normalni ludzie, którzy tylko od czasu do czasu ujawniają jakieś niegodziwe żądze – może to z trudem uzasadniać pozostawienie ich w kościele celem dalszej obserwacji. Jeśli odkryjesz, że nie tylko od czasu do czasu ujawniają oni niegodziwe żądze, lecz także czerpią z tego przyjemność, jak ci rozwiąźli ludzie, którzy, dokądkolwiek się udadzą, uznają za swój priorytet wyszukiwanie osób płci przeciwnej, które im się podobają, aby folgować swoim seksualnym pragnieniom – jak diabły szukające dusz, które mogłyby pożreć, wszędzie wprowadzające ludzi w błąd, usidlające ich i wyrządzające im krzywdę – a każdy, z kim nawiązują kontakt, cierpi z uwagi na to, że jest przez nich nękany, oni zaś nieustannie pozostawiają po sobie tego rodzaju problemy, to nie jest to zachowanie człowieka; w oczywisty sposób jest to zachowanie, jakie cechuje diabła. Diabły należy jak najszybciej usuwać z kościoła, aby zapobiegać dalszym problemom w przyszłości. Każdy może czasami popełniać błędy, tracić panowanie nad sobą, a nawet robić rzeczy, które przekraczają granice człowieczeństwa, lecz takie zachowanie nie powtarza się przez dłuższy czas, taki ktoś nie czerpie z niego przyjemności, a popełniwszy zło i dopuściwszy się wykroczenia, odczuwa wyrzuty sumienia, poczucie winy i wstyd. Kiedy ponownie znajduje się w takiej samej sytuacji lub styka się z tą samą sprawą, potrafi uniknąć pokusy i wykazywać oznaki skruchy i nawrócenia. Jednakże diabły nigdy się nie nawracają, ponieważ nie potrafią okazać skruchy ani nie żałują za grzechy. Czy kiedykolwiek widziałeś, aby diabelska natura, polegająca na sprzeciwianiu się Bogu, bluźnieniu przeciwko Niemu i atakowaniu Go, uległa zmianie? Nie stało się tak nigdy. Niezależnie od tego, jak długo Bóg sprawuje suwerenną władzę nad ludzkością i nią zarządza, i bez względu na to, jak wiele ze swojej wszechmocy, mądrości i autorytetu dotąd objawił, szatan i tak trwa w oporze i nadal głośno protestuje przeciwko Niemu. Mimo że zawsze był pokonanym wrogiem Boga, wciąż buntuje się przeciwko Bogu, nadal atakuje Go i Mu się opiera. Dlatego jeśli czyjaś naturoistota jest diabelska, to ta jego wykolejona naturoistota nigdy, przenigdy nie może się zmienić. Wykolejenie jest jego prawdziwym obliczem, jest tym, co w szczególny sposób go pociąga, a także jego naturą, więc ktoś taki się nie zmieni. Bez względu na to, w jakim kościele spotkasz tego typu osobę, powinieneś jak najszybciej ją rozpoznać, zdemaskować, a następnie usunąć. Nie dawajcie diabłom szansy na okazanie skruchy. Przyjęcie takiego podejścia jest z korzyścią dla dzieła kościoła i dla Bożych wybrańców. Osobie jakiego typu należy zatem dać szansę na okazanie skruchy? Musisz mieć pewność, że taka osoba jest normalnym człowiekiem, a nie diabłem, i że popełniła wykroczenie jedynie z powodu chwilowej słabości lub w jakichś szczególnych okolicznościach, ale potem odczuwała wyrzuty sumienia, a nawet nienawidziła samej siebie i biła się po twarzy. Musisz mieć pewność, że jej sumienie jest w stanie funkcjonować. Takim właśnie osobom można dać szansę na okazanie skruchy. Jednakże diabły folgują swoim seksualnym pragnieniom, kiedy tylko mają ku temu okazję. Wynika to z ich natury. Dlatego też diabłom nie można dawać szansy na okazanie skruchy i należy się z nimi jak najszybciej rozprawić, usuwając ich lub wydalając z kościoła. To właśnie jest zasada, zgodnie z którą należy traktować tego typu osoby, i jest to najlepszy sposób radzenia sobie z nimi. Czy ta kwestia jest teraz jasna? (Tak).
Niektórzy ludzie nie potrafią dostrzec sedna różnych spraw. Widzą, że niektórzy spośród tych, którzy są diabłami, są w dosyć podeszłym wieku, a mimo to nieustannie angażują się w grę związaną z pożądaniem seksualnym. Bez względu na to, jak wytrwale inni omawiają prawdę, oni nie zwracają na to najmniejszej uwagi. Nawet jeśli w cztery oczy przyznają, że postąpili źle, potem i tak robią, co tylko chcą. Ludzie, którzy nie potrafią dojrzeć sedna spraw, są wówczas zdezorientowani: „Jak te diabły mogą odczuwać tak silne pożądanie seksualne? Jak mogą być tak wykolejeni w tak podeszłym wieku? Ten człowiek to w tych sprawach prawdziwy recydywista, gdyż notorycznie zachowuje się w ten właśnie sposób. Jak to możliwe, że nie ma ani krzty poczucia wstydu? Jak może nie znać umiaru?”. Czyż nie jest to z ich strony przejaw tego, że nie potrafią dojrzeć sedna spraw? Przez tyle lat wierzą w Boga, a nadal nie umieją traktować ludzi stosownie do ich naturoistoty ani nie rozumieją, że naturoistota diabłów nigdy się nie zmienia. Czyż nie jest to z ich strony bardzo głupie i nie zdradza ignorancji? Diabły takie właśnie się rodzą; niezależnie od tego, czy są płci męskiej, czy żeńskiej, i bez względu na swój wiek, są właśnie tego rodzaju istotami. Ich naturoistota jest diabelska. Jednym z przejawów lubieżności, seksualnej prowokacyjności i rozwiązłości diabłów jest to, że w szczególny sposób angażują się w seksualne gierki i robią to aż do śmierci swojego ciała. Dlatego też bez względu na to, jak długo żyją, pozostają tego typu osobami i się nie zmienią – nie ma w tym nic dziwnego. Widzisz, że nie są młodzi i na pozór nie wyglądają na tego typu osoby, które angażują się w seksualne gierki, ale ponieważ w ich wnętrzu mieszka diabeł, robią to, nie zważając na ograniczenia związane z wiekiem lub płcią swojego ciała ani ze środowiskiem. Niekoniecznie ma to przy tym również związek z ich rodziną lub rodzicami; nie jest to kwestia genetyki, tylko problem ich wewnętrznej naturoistoty. Mają oni wykolejoną naturoistotę, co decyduje o tym, że posiadają diabelskie atrybuty. Ponieważ ich naturoistota została już zdemaskowana – a to ona determinuje ich cechy – w przypadku tego typu osób, niezależnie od tego, czym się wcześniej zajmowały, bez względu na to, ile mają teraz lat, i niezależnie od tego, jak bardzo są elokwentne lub jakie mają wrodzone uwarunkowania, żadna z tych rzeczy nie ma wpływu na ich cechy. Jeśli przyjrzysz się jedynie ich wyglądowi zewnętrznemu, łatwo dasz się zwieść, mówiąc: „Ten człowiek wydaje się wielce dystyngowany i bardzo światły, a przy tym elegancko się wyraża; z pewnością jest to ktoś, kto rozumie, co to przyzwoitość, prawość, uczciwość i wstyd. Jakże mógłby robić takie niegodziwe rzeczy? Nie wygląda na człowieka, który angażuje się w seksualne gierki!”. Nie potrafisz przejrzeć tej sprawy; wydaje ci się to trochę mało prawdopodobne i trudno ci w to uwierzyć. To bardzo głupio z twojej strony, że zajmujesz takie stanowisko! Diabeł może wyczyniać swoje diabelstwa niezależnie od tego, w jakim znajduje się ciele. Bez względu na wygląd zewnętrzny oraz wiek i niezależnie od tego, jaką ktoś taki ma osobowość, będzie on robił wszystko to, co zgodne jest z jego naturą. I nie ma to nic wspólnego z jego wyglądem, wiekiem, wykształceniem, z tym, z jakiej wywodzi się religii, a tym bardziej z pochodzeniem etnicznym – i oczywiście nie ma to również nic wspólnego z jego środowiskiem rodzinnym. To, że jest w stanie robić takie rzeczy i że występują u niego takie przejawy, wynika z jego istoty oraz natury. Dlatego też, po pierwsze, nie myśl, że to dziwne lub nie do pomyślenia; a po drugie, nie rób głupstw. Nie staraj się ciągle kogoś takiego tolerować, być wobec niego cierpliwym i dawać mu szansę na to, by okazał skruchę, pragnąc go ocalić, aby mógł się zmienić, i usiłując sprawić, by pokochał prawdę, aby mógł powrócić na ścieżkę zwykłego człowieczeństwa. Jeśli nadal zamierzasz ratować ludzi, którzy są diabłami, i im pomagać, to jesteś strasznie głupi – nie rozumiesz istoty tego typu osób, nie rozumiesz zasad dotyczących tego, jak należy z nimi postępować, nie rozumiesz prawdy i nie rozumiesz Bożych intencji. Jeśli widzisz, że mają oni wykolejoną naturoistotę, a mimo to wciąż zamierzasz im pomagać, tak aby okazali skruchę, dowodzi to, że nie dowierzasz słowom Boga; nie postrzegasz ani nie oceniasz ludzi, zdarzeń i spraw na podstawie słów Bożych i tak naprawdę wcale nie podporządkowujesz się tym słowom ani ich nie akceptujesz. Chcesz postrzegać i oceniać różnych ludzi, zdarzenia i sprawy jedynie na podstawie tego, co widzisz, oraz przez pryzmat pewnych zjawisk zewnętrznych, i chcesz działać wyłącznie na bazie własnego entuzjazmu i dobrych intencji. Jest to niedorzeczny sposób myślenia i punkt widzenia, a przy tym również przejaw skłonności do buntu. Jeśli chodzi o to, jak odnosić się do tego typu osób, które angażują się w seksualne gierki, rozwiązanie jest bardzo proste: traktuj je stosownie do ich istoty. Jeśli jesteś pewien, że są tego właśnie typu osobami, rozpraw się z nimi, usuwając je z kościoła; nie ma potrzeby dawać im kolejnej szansy na okazanie skruchy. Nie hamuj się przy tym, nawet jeśli inni tego nie rozumieją. Istota diabłów nie ulegnie zmianie. Są oni tego rodzaju istotami w młodości, pozostają tego typu osobami w średnim wieku, a na starość – pomimo zaawansowanego wieku – nadal są istotami tego rodzaju; nie zmienią się. Powiedzcie Mi, czy są siedemdziesięcio- lub osiemdziesięcioletni mężczyźni, którzy uwodzą młode dziewczyny, lub sześćdziesięcio- bądź siedemdziesięcioletnie kobiety, które wynajdują sobie młodych mężczyzn? (Tak). W społeczeństwie jest wiele takich dziwactw i zboczeń. A czy tacy ludzie zaczęli angażować się w seksualne gierki dopiero wtedy, gdy się zestarzeli? (Nie). Byli tacy już za młodu; przez całe życie byli tego rodzaju istotami. Jakich określeń używają niewierzący, aby to opisać? To właśnie nazywają „fascynacją gołowąsami i lolitkami” i mówią, że taki ktoś jest kochliwy. Spójrz, jak bardzo eufemistyczne są te ich sformułowania. Mówią o tego typu sprawach i tego typu osobach, używając określeń lub powiedzeń takich jak „kochliwy”, „niezależny”, „umie żyć” lub „potrafi przełamywać światowe konwencje”. Te określenia i powiedzenia, za pomocą których niewierzący definiują takie sprawy, są odrażające. Nie potrafią oni stosować właściwej terminologii, aby scharakteryzować te sprawy wychodząc od podstaw, od samej ich istoty, ponieważ z jednej strony świat niewierzących i sama ludzkość są wykolejone, a z drugiej – nikt nie jest w stanie dostrzec sedna takich problemów. Dlatego też zapatrywania niewierzących oraz punkt widzenia, z którego definiują te kwestie, są bardzo płytkie, a także wielce niedorzeczne i niegodziwe; są zupełnie oderwane od istoty tych spraw.
Po omówieniu przejawów lubieżności, rozwiązłości i prowokacyjności seksualnej, podpadających pod kategorię wykolejenia u tych ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, porozmawiajmy o innym przejawie wykolejenia: dziwaczności. Słowo „dziwaczny” obejmuje wiele znaczeń, które z pewnością mają pewien związek z konkretnymi przejawami dziwaczności. Oprócz bycia dziwacznym, istnieją również takie przejawy, jak bycie istotą nadprzyrodzoną, niezwykłą i anormalną; są to wszystko wykolejone przejawy cechujące tych, którzy są szatanami i diabłami. Te właśnie aspekty – bycie dziwacznym, bycie istotą, nadprzyrodzoną, niezwykłą i anormalną – są to rzeczy, które ludzie widują od czasu do czasu w codziennym życiu lub w kontaktach z innymi. Zacznijmy zatem od przypadków najpoważniejszych, by potem omówić te bardziej umiarkowane. Tak czy inaczej, niezależnie od tego, jak te rzeczy się przejawiają, wszystkie one mają związek z wykolejoną naturoistotą. Najpoważniejszą sytuację stanowi częste mówienie językami. Zdarza się tak szczególnie podczas modlitwy na zgromadzeniach, gdzie tacy ludzie mogą mówić dziwacznymi językami, które nie są językiem żadnego narodu i których nikt nie jest w stanie zrozumieć. Kiedy tak się dzieje, tym, kto mówi, nie jest już dana osoba, gdyż została ona opanowana przez innego ducha. Osoba ta nawet nie wie, co mówi; nie nauczyła się tego sama, ani też nie nauczył jej tego nikt inny, a jednak w pewnej sytuacji po prostu wypowiada pewne zwroty. Czasami zaczyna mówić językami samorzutnie, a czasami tylko biernie je odtwarza; czasem robi to świadomie, a czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czyż nie jest to bardzo dziwne? A kiedy już skończy mówić, to jeśli ją poprosisz, aby zrobiła to ponownie, nie będzie w stanie. Jeśli ją spytasz, co takiego powiedziała, również nie będzie wiedzieć. To jednego rodzaju sytuacja. Są też osoby, które często słyszą głosy, których normalni ludzie nie słyszą. Mogą na przykład słyszeć, jak mówi do nich ktoś, kto jest tuż obok, lecz inni nikogo nie widzą ani nie słyszą. W rzeczywistości takie osoby rozmawiają i prowadzą dialog z nieznanymi istotami. Przemawiają przy tym z wielkim entuzjazmem i nie jesteś w stanie im przerwać ani wtrącić się do rozmowy. Co więcej, treść ich wypowiedzi jest chaotyczna; słowa padają z ich ust nagle, bez związku i bez powodu. Kiedy się temu przyglądasz, odczuwasz strach i przechodzą cię dreszcze. Czyż takie przejawy nie są bardzo dziwaczne? (Owszem, są). Tego typu osoba często widzi również dziwne rzeczy, rzeczy niewidoczne gołym okiem w świecie materialnym. Na przykład niektórzy widzą zmarłych krewnych, którzy do nich machają, uśmiechają się lub kiwają głową, a nawet witają się z nimi. Ten widok sprawia, że stają się niezwykle podekscytowani. Są nawet i takie osoby, które często widzą zbliżające się postacie w czerni, które próbują je związać; walczą więc z nimi i wykrzykują: „Puść mnie! Nie chcę z tobą iść! Nigdzie nie pójdę!”. Ludzie wokół nich pytają, co się dzieje, lecz one nie są świadome, że ktoś do nich mówi, i tylko wciąż się szarpią, krzycząc: „Boże, ratuj mnie! …”. Postaci w czerni zostają w końcu przepędzone, a osoby te wracają do normalnego stanu. Doszedłszy do siebie, pytają ludzi wokoło, czy te postaci widzieli. Jednak normalni ludzie nie widzą tych postaci; gdyby je widzieli, byłby to poważny problem. Natomiast takie jednostki są w stanie je widzieć i wyczuwać ich obecność. Zdarza się jeszcze innego rodzaju sytuacja: otóż niektórzy ludzie są zazwyczaj spokojni, nie lubią żartować ani robić wiele hałasu, ale z jakiegoś powodu nagle zaczynają kręcić się w miejscu, płacząc, śmiejąc się i awanturując, a przy tym obficie się pocą. Są nawet i tacy, którzy nagle zaczynają pełzać po ziemi jak węże, lub też tacy, którzy zaczynają chodzić jak kaczki. Nagle żywy człowiek zmienia się w zwierzę; jego zachowanie i ruchy stają się dokładnie takie same jak u zwierzęcia, a przy tym zupełnie inne niż u człowieka. Od czasu do czasu tego typu osoby wykazują takie przejawy. Czyż nie jest to dziwaczne? (Jest). Czy te dziwaczne przejawy nie mają w sobie czegoś nadprzyrodzonego? (Mają). Te przejawy mają iście nadprzyrodzony charakter. „Nadprzyrodzony” znaczy tyle, co anormalny, wykraczający poza naturalne czy normalne uwarunkowania – o czymś takim właśnie mówi się, że ma nadprzyrodzony charakter. Jest to coś niezwykłego, coś, co różni się od normalnych przejawów cechujących zwykłych ludzi; jest to anormalne. Mówi się, że to coś jest dziwaczne, nadprzyrodzone, anormalne. Oczywiście przejawy te nie mają nic wspólnego z byciem kimś niezwykłym, lecz sądząc po ich dziwacznym, nadprzyrodzonym i anormalnym charakterze, ich istotę stanowi wykolejenie i nie odpowiadają one przejawom cechującym normalnych skażonych ludzi żyjących w ciele. Normalnych cielesnych ludzi ograniczają, powstrzymują i kontrolują ludzkie instynkty, wolna wola, normalne myślenie, rozum i rozmaite zwyczajne ludzkie zdolności. Ale te dziwaczne, nadprzyrodzone, anormalne przejawy u tych, którzy są diabłami, wykraczają poza zakres normalnych ludzkich instynktów, wolnej woli, zdolności, normalnego myślenia i normalnego rozumu. Oznacza to, że zwykłe człowieczeństwo nie ma już władzy nad takimi ludźmi; wymknęli się oni spod kontroli. Wymknąć się spod kontroli, znaczy tyle, co zachowywać się w sposób anormalny. Widać u nich pewne niezwykłe przejawy i zachowania, które u normalnych ludzi nie powinny występować. Oznacza to, że takie osoby nie są kontrolowane przez normalny rozum, normalne myślenie lub wolną wolę, lecz pozostają we władzy i są kierowane przez coś spoza nich lub przez jakiegoś złego ducha, co sprawia, że robią rzeczy przekraczające granice zwykłego człowieczeństwa; rzeczy, które są dla innych niepojęte, zastanawiające, a nawet przerażające. O czymś takim właśnie mówi się, że jest dziwaczne, nadprzyrodzone, anormalne. Powiedzcie Mi, czy te przejawy nie odbiegają od normy? (Odbiegają). Te dziwaczne przejawy z pewnością można nazwać odbiegającymi od normy. U tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, występuje wiele dziwacznych przejawów. Na przykład niektórzy ludzie, w sposób zupełnie niewytłumaczalny, często słyszą, jak ktoś do nich mówi, lecz inni zupełnie tego nie słyszą. Często słyszą też w swoich umysłach głos, który z nimi rozmawia, każąc im zrobić to czy tamto. Niektórzy ciągle widzą rzeczy, których normalni ludzie nie są w stanie zobaczyć ani wyczuć. Takie osoby mówią: „Widziałem przechodzący drogą oddział żołnierzy, liczący od trzystu do pięciuset ludzi, jeśli nie tysiąc albo i dwa tysiące, z armatami i czołgami – było niezłe zamieszanie!”. Inni niczego takiego nie widzą, lecz oni je dostrzegają. Nie obchodzi nas tutaj, czy to, co widzą, jest rzeczywiste, czy też jest zjawiskiem ze sfery duchowej; sam fakt, że widzą te rzeczy, jest bardzo niezwykły. Dlaczego mówię, że to niezwykłe? Dlaczego twierdzę, że jest to jeden z przejawów wykolejenia? Ponieważ każdy stworzony przez Boga narząd zmysłu normalnego człowieka ma pewne ograniczenia percepcyjne, niezależnie od tego, czy chodzi o otaczające środowisko, czy też o ludzi, zdarzenia i rzeczy wokół niego. Wszystko to postrzegane jest w pewnym zakresie, osiągalnym dla instynktów ludzkiego ciała; są pewne granice tego, co ciało jest w stanie zobaczyć, usłyszeć bądź wyczuć dzięki zmysłowi powonienia, czy też poczuć poprzez dotyk. Do czego odnoszą się te granice? Do tego, że zakres postrzegania człowieka ograniczony jest do świata materialnego. Dlaczego zatem Bóg dał ludziom takie narządy zmysłów? Po to, aby wszystko to, co nie należy do świata materialnego – niezależnie od tego, czy jest to coś pozytywnego, czy negatywnego ze sfery duchowej – nie przeszkadzało ludziom w życiu, nie zakłócało funkcjonowania żadnego z ludzkich zmysłów i nie wpływało na porządek i wzorce życia ludzi w świecie materialnym. Stąd też ludzie żyją w tym materialnym świecie i niezależnie od tego, co jeszcze istnieje poza nim, Bóg nie pozwoli ci widzieć, słyszeć ani wyczuwać tych rzeczy, które przekraczają granice percepcji narządów zmysłów twojego ciała. Ma to na celu chronienie twojego umysłu i rozumu przed ingerencją jakichkolwiek istot spoza świata materialnego, umożliwiając ci zarazem prowadzenie normalnego życia. Dopóki tylko czyjś umysł i rozum są normalne, jego wolna wola będzie funkcjonować normalnie, normalny będzie też jego osąd, a wszystkie aspekty jego wrodzonych ludzkich uwarunkowań pozostaną nienaruszone w swoim pierwotnym stanie. Co to znaczy, że będą „nienaruszone”? Oznacza to, że twój układ nerwowy, narządy zmysłów, potencjał i wszystkie inne aspekty twoich wrodzonych uwarunkowań są normalne i zdrowe w zakresie dotyczącym życia w ciele. Kiedy umysł i rozum człowieka są normalne, wszystkie te aspekty będą u niego normalne i będą mogły pozostawać w swoim pierwotnym stanie. Jeśli zaś to, co są w stanie postrzegać jego narządy zmysłów, wykracza poza zakres dostępny dla cielesności i nie podlega już takiemu ograniczeniu, pojawią się problemy z jego umysłem i rozumem. Władze te będą bowiem wówczas podlegać wpływom rzeczy spoza świata materialnego, będą przez nie niepokojone i będą doznawać szkody z ich strony. Potem pojawią się u niego problemy z nerwami, a jego umysł ulegnie zaburzeniu. Do jakiego rodzaju sytuacji to doprowadzi? Ktoś taki zapadnie na chorobę psychiczną, oszaleje, będzie mówić od rzeczy i bez zahamowań biegać wkoło, krzycząc przy tym i wywołując zamieszanie. Wówczas już będzie zgubiony. Co to znaczy, że będzie zgubiony? Oznacza to, że coś obcego wkradło się do jego serca, zaburzając i uszkadzając jego umysł oraz rozum, i sprawiając, że jego serce nie podlega już kontroli normalnego rozumu, lecz pozostaje we władzy czegoś innego. Kiedy zaś ta inna rzecz przejmie kontrolę nad taką osobą, zewnętrznym tego przejawem, z medycznego punktu widzenia, jest schizofrenia. A jeśli ktoś ma schizofrenię, to czy nadal jest normalnym człowiekiem? (Nie). Nie jest już normalnym człowiekiem i Bóg nie będzie pracował nad takimi ludźmi. Zrozumieliście? (Tak).
Jaką rolę odgrywają u ludzi wolna wola, normalne myślenie oraz sumienie i rozum, które dał im Bóg? Czy nie pełnią one roli narzędzi, służących do ochrony ludzkiego umysłu i rozumu? (Owszem). Pełnienie przez wszystkie te rzeczy roli narzędzi do ochrony ludzkiego umysłu i rozumu równoznaczne jest z pełnieniem przez nie roli narzędzi do ochrony samych ludzi. Dbają one o to, by ludzki stan psychiczny i rozum były normalne i by nie zakłócały ich rzeczy spoza świata materialnego ani nie zaburzały żadne dźwięki lub obrazy pochodzące spoza tego świata. Pozwala to ludziom spokojnie wierzyć w Boga i normalnie żyć, a także zapewnia im osobiste bezpieczeństwo. To dobra rzecz. Jednakże ci, których przepełniają rozmaite dziwaczne, nadprzyrodzone i anormalne przejawy, nie posiadają wolnej woli ani normalnego myślenia, sumienia i rozumu zwykłych ludzi. W dowolnym miejscu i czasie są w stanie przejawiać dziwaczne zachowania i widzieć dziwaczne rzeczy lub sceny niewidzialne dla zwykłych ludzi, słyszeć dźwięki niesłyszalne dla zwykłych ludzi albo robić rzeczy, których zwykli ludzie nie potrafią zrobić. Ludzie wokół nich nie potrafią tego zrozumieć i nie są w stanie dojrzeć istoty takich spraw. Tego typu osoby w poprzednim wcieleniu były diabłami; nie należą do rodzaju ludzkiego. Nie chodzi o to, że szatan zawładnął nimi na późniejszym etapie ich życia, a raczej o to, że są one diabłami z natury. Mówiąc prościej, umysł i rozum kogoś, kto jest diabłem, od urodzenia nie są normalne. To znaczy, że zarówno jego wolna wola, jak i myślenie oraz rozum są chore. Nawet jeśli ktoś taki otrzyma wykształcenie, nie posiada tych atrybutów zwykłego człowieczeństwa. W normalnych okolicznościach, kiedy takie osoby nie doznają akurat epizodu choroby, widzisz, jak wypowiadają się stosunkowo normalnie, ale to nie oznacza, że są normalnymi ludźmi. To, że występują u nich te dziwaczne przejawy, pokazuje, że nie są normalnymi ludźmi, ale właśnie nie-ludźmi – diabłami. Od nikogo nie nauczyli się tych swoich tajemniczych, nadprzyrodzonych i anormalnych przejawów, ani też nikt im ich nie przekazał. Skąd się zatem wzięły? Są wrodzone; cechą charakterystyczną takich osób jest to, co cechuje diabła. Co to znaczy, że mają diabelskie cechy? Ma to dwojakie znaczenie. Po pierwsze oznacza to, że tego typu osoby w poprzednim wcieleniu były diabłami. Po drugie zaś znaczy to, że rodzą się bez ludzkiego ducha, a potem zostają opętane przez diabła. Krótko mówiąc, naturoistota takich osób jest diabelska, a nie ludzka. Właśnie dlatego, że nie są ludźmi, ich narządy zmysłów i wszystkie aspekty ich wrodzonych uwarunkowań różnią się od cech normalnych ludzi i są od nich odmienne. Jeśli chodzi o narządy zmysłów, takie osoby często potrafią wyczuwać rzeczy, których normalni ludzie nie są w stanie wyczuć, zobaczyć ani usłyszeć. Jeśli chodzi o instynkty związane z cielesnością, to rzeczy, które robią albo mówią, oraz niektóre spośród występujących u nich przejawów, nierzadko sprawiają, że ludzie mają poczucie, iż rzeczy te wykraczają poza zakres normalnych ludzkich instynktów; mają one na wskroś nadprzyrodzony charakter. Co to znaczy, że mają nadprzyrodzony charakter? Oznacza to, że wykraczają poza zakres instynktów związanych z cielesnością. Normalni ludzie nie mogą przekroczyć zakresu osiągalnego dla cielesnych instynktów, lecz te jednostki robią to z łatwością; nie podlegają władzy cielesnych instynktów ani nie są przez nie ograniczane, więc w naturalny sposób wykazują często dziwaczne, nadprzyrodzone i anormalne zachowania lub praktyki. Czy macie teraz jasność co do istoty tego typu osób? (Tak). Czy zazdrościcie tego typu osobom? (Nie). Czy dobrze jest odczuwać względem nich zazdrość? (Nie). Niektórzy ludzie mówią: „Spójrzcie, on potrafi mówić językami podczas modlitwy; my nie potrafimy tego zrozumieć ani nie umiemy tak mówić. I zna kilka języków, chociaż się ich nie uczył. Nigdy nie choruje, nie czuje głodu po wielu dniach bez jedzenia i nie odczuwa zmęczenia po wielu dniach obywania się bez snu”. Inni mówią: „Ten facet jest zdolny; potrafi spoglądać w przeszłość i przewidywać przyszłość, zna się na wszystkim, od astronomii po geografię, potrafi odczytywać przeszłość człowieka, patrząc na jego twarz, a do tego umie wróżyć. Niezależnie od tego, jak ktoś wygląda, wystarcza mu jedno spojrzenie i zna jego losy. To dopiero prawdziwy mistrz! A w nocy widzisz, jak śpi, lecz w rzeczywistości udał się do Hadesu, aby pracować tam jako sługa”. Niektórzy zazdroszczą tego typu osobom ich zdolności. Czyż nie jest to głupie? (Jest). Czy kiedykolwiek zazdrościliście tym nadprzyrodzonym jednostkom mającym wyjątkowe moce, mówiąc: „Ja nie mam żadnych wyjątkowych mocy. Gdybym tylko trochę znał się na magii, to kiedy byłoby gorąco, a ja miałbym ochotę na lody, jednym machnięciem ręki mógłbym wyczarować sobie jakieś batoniki lodowe – czekoladowe, truskawkowe lub o dowolnym smaku, na jaki miałbym chęć”? Czy kiedykolwiek mieliście takie myśli? Każdy miewa dziecinne myśli; kiedy ludzie rozumieją wyraźnie, że te myśli są błędne, potrafią w naturalny sposób je porzucić. Bóg pragnie jedynie, aby normalni ludzie doświadczali życia, smakowali je, doświadczali jego radości i smutków, różnych życiowych trudności i frustracji, a doświadczając tego wszystkiego, doceniali suwerenną władzę Boga, rozpoznawali rozmaite nieprawidłowe postawy istot stworzonych wobec Stwórcy, a następnie powracali na właściwą drogę, dochodząc do uwielbienia Boga i podporządkowywania się Jego suwerennej władzy oraz Jego zarządzeniom. Kiedy ludzie będą mieć takie życiowe doświadczenia, zaczną zdawać sobie sprawę z faktu, że Stwórca sprawuje suwerenną władzę nad ludzkim przeznaczeniem, a następnie fakt ten uznają, uwierzą weń i mu się podporządkują. Potem zaś mogą powrócić na właściwą drogę i być takimi jak należy istotami stworzonymi. Nie żyjcie zgodnie z żadnymi nierealistycznymi ideami; te rzeczy nigdy nie staną się rzeczywistością. Te nadprzyrodzone, dziwaczne i anormalne rzeczy na zawsze pozostają wyłączną domeną szatanów i diabłów; nie mają one nic wspólnego z normalnymi ludźmi. Dlatego też w ogóle nigdy, przenigdy nie myślcie o tym, aby stać się istotą nadprzyrodzoną, kimś posiadającym mnóstwo wyjątkowych mocy, ani nie myślcie o wykraczaniu poza zakres własnych instynktów lub przekraczaniu własnych granic. Bądź po prostu zwykłym człowiekiem, stojącym twardo na ziemi, trzymaj się swojego miejsca i wypełniaj swój obowiązek. Tak właśnie ludzie powinni postępować.
Czy macie już zasadniczo jasność co do przejawów dziwaczności u tych, którzy są diabłami? Oto kilka przejawów, które mają najpoważniejszy charakter. Ewidentnie sprawiają one, że ludzie mają poczucie i zdają sobie sprawę, iż takie osoby nie są takie same jak normalni ludzie. Wśród normalnych ludzi wydają się one mocną aberracją. Ta aberracja sprawia, iż ludzie uważają, że zachowanie i postawa takich osób, a także rozmaite przejawy, jakie wykazują one w codziennym życiu, są szczególnie dziwaczne, nadprzyrodzone i anormalne – po prostu różnią się one od zachowań i przejawów cechujących zwykłych ludzi. Tego typu osoby nie są ograniczane instynktami związanymi z cielesnością i nie potrafią powstrzymać swoich irracjonalnych zachowań, a przy tym wydają się zupełnie pozbawione świadomości, jakby były opętane przez złe duchy. Należy to scharakteryzować jako jeden z aspektów wykolejonej naturoistoty diabłów; coś, co ludzie powinni odrzucić. Nie należy zazdrościć takim osobom tych nadprzyrodzonych i anormalnych cech, a tym bardziej nie należy dążyć do ich uzyskania. Jeśli kiedykolwiek zamierzałeś dążyć do tego, aby być istotą nadprzyrodzoną, albo do tego, by robić te nadprzyrodzone rzeczy, to mocno wciśnij hamulec. Zawróć z tej drogi, a zbawczy brzeg będzie na wyciągnięcie ręki. Nie snuj planów, że zostaniesz kimś takim. Gdy wkroczysz na tę ścieżkę i diabeł zakradnie się do wnętrza twojego umysłu, Bóg już cię nie zechce i będziesz zgubiony. Dlaczego mówię, że będziesz zgubiony? Ponieważ gdy diabeł cię opęta i zawładnie twoim umysłem, zapewne nie skończy się to dla ciebie dobrze. Kiedy diabeł cię opęta, zaczyna ci szkodzić, zaburzając twoje myśli oraz umysł. Uczestniczy w twoim codziennym życiu i bierze udział w twoich procesach myślowych, kiedy myślisz o różnych ludziach, zdarzeniach i sprawach. Jeśli nie będziesz umiał oprzeć się tej jego ingerencji, stopniowo zatracisz własną wolę, a w końcu pokornie mu się podporządkujesz. Kiedy diabeł całkowicie tobą zawładnie, to, mówiąc w kategoriach medycznych, zostanie u ciebie zdiagnozowana schizofrenia, a w domu Bożym zostaniesz skazany na śmierć. Będziesz skończony. Będzie już po tobie. Czy ktoś, u kogo zdiagnozowano schizofrenię, jest normalnym człowiekiem? (Nie). Czy Bóg nadal będzie chciał kogoś takiego? Jakiego rodzaju osobą ktoś taki jest w oczach Boga? (Nie-człowiekiem). W oczach Boga zostałeś zniewolony przez szatana. Być może brzmi to nieco abstrakcyjnie. Mówiąc więc wprost, oznacza to, że szatan zawładnął twoim sercem. Oznacza to, że szatan rządzi twoim sercem i sprawuje nad nim władzę, a ty stałeś się jedynie jego marionetką. To właśnie znaczy, że zostałeś zniewolony przez szatana. Kiedy ktoś zostaje zniewolony przez szatana, staje się taki sam jak ci, którzy są diabłami, szybko dziwaczeje i zaczyna mieć nadprzyrodzone oraz anormalne cechy. Takich ludzi nie sposób już uratować. Co mam przez to na myśli? Usiłuję ci powiedzieć, że musisz mieć rozeznanie co do dziwacznych przejawów cechujących tych, którzy są diabłami. Zyskawszy zaś rozeznanie, musisz trzymać się z dala od takich ludzi i się do nich nie zbliżać. Bez względu na to, co mówią czy robią, nie angażuj się w to. Nie traktuj ich na poważnie. Załóżmy na przykład, że mówią o czymś, czego absolutnie nie jesteś w stanie zobaczyć ani wyczuć. Mówią to zaś po to, aby się do ciebie zbliżyć i zwabić cię w pułapkę. Jeśli poczujesz zaciekawienie i zapalczywie zaczniesz im zazdrościć i za nimi podążać, to znajdziesz się w wielkim niebezpieczeństwie. Dlaczego mówię, że jesteś w niebezpieczeństwie? Ponieważ w ten właśnie sposób szatan wprowadza ludzi w błąd i wabi ich, poszukując dusz, które mógłby pożreć. Jeśli nie masz w ogóle żadnego rozeznania co do szatana i nadal czujesz zaciekawienie i zazdrość, to już uległeś pokusie i jest bardzo prawdopodobne, że szatan wykorzysta tę okazję, aby nad tobą popracować. Stąd też jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Zbliżasz się do szatana, w ogóle nie mając się na baczności – czyż to nie jest głupie? (Jest). Kiedy szatan zobaczy, że w ogóle nie masz się przed nim na baczności, będzie nieustannie próbował cię nagabywać i kusić, niczym drobny łotrzyk. Jeśli mu nie odmówisz, uzna, że wyraziłeś milczącą zgodę, więc będzie usiłował zrobić jeszcze więcej. Jeśli zawsze odczuwasz ciekawość względem tych dziwacznych, nadprzyrodzonych i anormalnych rzeczy, o których mówią ci, którzy są szatanami, a nawet o nie pytasz oraz zasięgasz na ich temat informacji, to czy nie dowodzi to, że takie rzeczy są dla ciebie interesujące, a nie odpychające? Interesowanie się nimi to wcale nie jest dobry znak. Jeśli interesują cię takie rzeczy, w oczach szatana oznacza to, że nie jesteś zainteresowany Bogiem, prawdą ani tym, co pozytywne. To zaś niezmiernie go cieszy i naturalnie z radością wyciągnie on do ciebie „przyjazną” dłoń, zamierzając zabrać się do pracy nad tobą. I tak oto znalazłeś się w niebezpieczeństwie. Dlatego też, gdy spotykacie takie osoby, nie zbliżajcie się do nich beztrosko i nie interesujcie się nimi. Zamiast tego powinniście wykazać się rozeznaniem, wystrzegać się ich i trzymać się od nich z daleka. Niektórzy mówią: „Jeśli się do nich nie zbliżymy ani się nimi nie zainteresujemy, to jak możemy je rozpoznać? Jak mówi przysłowie: »Poznaj samego siebie i poznaj swojego wroga, a nigdy nie zostaniesz pokonany«. Jeśli nie zinfiltrujemy wroga, jak będziemy mogli poznać samych siebie i jego?”. Czy takie stwierdzenie jest słuszne? W podobny sposób wtedy, kiedy wybucha pandemia, niektórzy naukowcy i badacze upierają się dostać w swoje ręce wirusa i go zbadać, w rezultacie czego niektórzy z nich sami się nim zarażają i umierają. Toteż musicie pilnie strzec się tych diabłów, które wykazują dziwaczne i nadprzyrodzone przejawy. Lepiej być nadmiernie ostrożnym, niż dać im szansę, by wyrządziły ci krzywdę. To właśnie jest mądry sposób postępowania. Po pierwsze, nie interesujcie się nimi, nie kontaktujcie się z nimi ani się do nich nie zbliżajcie. Po drugie, nie starajcie się zyskać lub naśladować tych właściwych im dziwacznych, nadprzyrodzonych przejawów. W ten właśnie sposób również powinniście postępować. Jeśli często będziesz miał kontakt z tymi nadprzyrodzonymi, dziwacznymi i anormalnymi ludźmi i, poprzez swoją nieostrożność, ulegniesz ich wpływowi oraz będziesz ciągle słyszał o występujących u nich przejawach i je widywał, to te dziwaczne przejawy zostaną zachowane w twoim sercu i w twojej pamięci, a ty nawet nie będziesz tego świadomy. Wówczas zaś, nie zdając sobie z tego sprawy, będziesz chciał za takimi ludźmi podążać i ich naśladować. Jest to jeszcze bardziej niebezpieczny sygnał. Kiedy chcesz za nimi podążać i ich naśladować, oznacza to, że wszystkie mechanizmy obronne twojego serca kompletnie się załamały. Jest to równoznaczne z wyrażeniem przez ciebie zgody na to, by szatan wszedł do twojego serca, aby tobą zawładnąć i cię opętać. Przez to oddajesz się w ręce szatana, a on może w ten sposób szybko przejąć nad tobą kontrolę. Czyż zatem nie będziesz już wtedy zgubiony? Ludziom naprawdę trudno jest oddać swoje serca Bogu. Bogu niełatwo jest utrzymać władzę w ludzkich sercach. Bóg nie przejmuje z taką łatwością kontroli i władzy w sercach ludzi. Dzieło, którego Bóg dokonuje na rodzaju ludzkim, obejmuje podlewanie, pasterzowanie, oświecanie, iluminowanie, prowadzenie i strzeżenie ludzi stosownie do ich wrodzonych uwarunkowań. Dodatkowo Bóg dyscyplinuje, chłoszcze, karci i osądza ich, przygotowując dla nich jednocześnie różnego rodzaju sytuacje. Pozwala im to, w miarę jak się starzeją, stopniowo zyskiwać w obiektywnych sytuacjach wiedzę o Bożym dziele i różnych aspektach prawdy. Następnie, krok po kroku – zgodnie z tokiem myślenia cechującym zwykłe człowieczeństwo – słowa Boże i prawda zakorzeniają się w ich sercach i stają się ich życiem, i w ten oto sposób ludzie ci zostają z czasem pozyskani przez Boga. Wszystko to stanowi pewien proces. Jednak wprowadzanie ludzi w błąd i deprawowanie ich przez szatana przebiega inaczej. Czemu mówimy, że istota szatana jest wykolejona? Dlatego, że przemocą opanowuje on i kontroluje ludzi. Ten jeden aspekt wystarczy, aby dowieść, że istota szatana jest wykolejona. To jest konkretny dowód. Kiedy chcesz dążyć do tego, by stać się tego typu osobą, która jest diabłem, i kiedy dążysz do zyskania tych dziwacznych, nadprzyrodzonych i anormalnych przejawów, zachowań i zdolności, twoje serce otwiera się na szatana. To tak, jakbyś w swoim sercu mówił szatanowi: „Wejdź, mam tu dla ciebie zarezerwowane miejsce. Możesz zawładnąć całym moim istnieniem”. Co ci szatan odpowie? „Jeśli będziesz mnie słuchał i pozwolisz mi sprawować władzę w twoim sercu, będziesz mógł nauczyć się wszystkiego, co chcesz posiadać. Będziesz miał wszystkie te dziwaczne, nadprzyrodzone moce, przewyższysz zwykłych ludzi i wybijesz się spośród tłumu”. To, że ludzie dążą do tego, by zacząć wykazywać te dziwaczne, nadprzyrodzone i anormalne zachowania oraz przejawy czy zdolności, równoznaczne jest z tym, jakby rozmawiali z szatanem, albo z tym, jakby z radością przyjmowali szatana w swoich sercach. Jeśli będziesz dążyć do tych dziwacznych, nadprzyrodzonych rzeczy, szatan szybko zacznie działać w twoim sercu. Na tym etapie, kiedy następnym razem wysłuchasz słów Bożych, nie będziesz już miał przemyśleń, poglądów i postaw, jakie cechują normalnego człowieka, ale okaże się, że diametralnie się zmieniłeś. Twoje podejście do prawdy będzie zupełnie inne niż u normalnego człowieka. Tym zaś, co będziesz przejawiał, stanie się niechęć do prawdy i wrogość wobec niej. Tak to właśnie jest. Jeśli odczuwasz niechęć i wrogość wobec prawdy, czy nadal możesz ją zyskać? Nie możesz. Zostałeś zniewolony przez szatana. Dlatego też, jeśli chodzi o dziwaczne, nadprzyrodzone i anormalne przejawy występujące u tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, ludzie muszą pilnie się ich wystrzegać, traktować je z należytą ostrożnością i rozwagą, a nie lekceważyć ich, uznając za nieistotne. To znaczy, że musisz mieć rozeznanie względem tych przejawów. Nie interesuj się nimi ani nie zbliżaj się do takich osób, a tym bardziej nie zazdrość im potajemnie w głębi serca, nie podziwiaj ich, ani zwłaszcza nie podążaj za nimi i ich nie naśladuj. Zamiast tego musisz trzymać się z dala od tego typu osób, mieć wobec nich rozeznanie, zająć jasne stanowisko i wyznaczyć wyraźną granicę pomiędzy nimi a samym sobą. Zrozumieliście? (Tak).
Rozmawialiśmy właśnie o najpoważniejszych przejawach dziwaczności u tych, którzy są diabłami. Przejawy te nieco łatwiej jest ludziom rozpoznać. Są jednak również pewne przejawy, które mają tylko trochę mniej poważny charakter. To znaczy, wykazujące je osoby często mają w codziennym życiu jakieś skrajne myśli i poglądy oraz dopuszczają się skrajnych zachowań i praktyk, a ich działania często wykraczają poza zakres, który zwykłe człowieczeństwo jest w stanie tolerować. Na przykład, jeśli powiedzą lub zrobią coś złego, nienawidzą samych siebie, biją się po twarzy, a nawet wymierzają sobie taką karę, że nie jedzą przez cały dzień i nie śpią w nocy. Często poddają swoje ciała ekstremalnym karom, chcąc w ten sposób pokazać, jak bardzo są zdeterminowane naprawić swoje błędy. Ktoś mógłby udzielić im następującej rady: „Takie postępowanie nie rozwiąże problemu. Najpierw musisz zastanowić się nad sobą i poznać samego siebie w oparciu o słowa Boże, potem odnaleźć właściwe zasady oraz ścieżkę praktyki, i dopiero wtedy może zajść w tobie stopniowa zmiana. Zmiana jakiejkolwiek skażonej skłonności to nie jest coś, co może nastąpić w ciągu jednego lub dwóch dni; dokonanie takiej zmiany wymaga czasu, musi to być pewien proces”. Stwierdzenie to jest trafne, lecz takie osoby ani go nie akceptują, ani nie praktykują. Nie podchodzą do rozmaitych problemów opierając się na prawdozasadach, tylko stosują skrajne metody. Jak bardzo skrajne? Cóż, aby rozwiązywać problemy, często stosują takie metody, które szkodzą ich własnemu ciału, oraz takie, które są dla nich samych udręką. Czyż to nie jest skrajne podejście? (Jest). Tak samo traktują innych, stosując wobec nich skrajne metody. Takie same metody stosują również, załatwiając różne sprawy. Powiedzmy, na przykład, że jakaś kobieta często ma poczucie, że jest bardzo zajęta swoim obowiązkiem i uważa, że szkoda czasu na strzyżenie i mycie włosów, więc po prostu goli sobie głowę na łyso. Aby zmniejszyć częstotliwość golenia, stosuje nawet jakieś środki chemiczne, które hamują normalny wzrost włosów. Czy to nie jest skrajne zachowanie? Widząc, że jest łysa, ludzie zakładają, że jest mężczyzną, ale sądząc po jej głosie i sylwetce, myślą, że może jednak być kobietą – po prostu nie potrafią stwierdzić, czy mają do czynienia z mężczyzną, czy z kobietą. Dopiero zapytawszy innych braci i sióstr, dowiadują się, że jest to kobieta, która ogoliła głowę, aby zaoszczędzić sobie kłopotów. Niektórzy pozbawieni rozeznania ludzie nawet to pochwalają, wyrażając podziw dla kogoś takiego: „Spójrzcie, jej determinacja, by buntować się przeciwko cielesności, naprawdę przekracza możliwości zwykłych ludzi. Jej nienawiść do ciała jest prawdziwa; jeśli chodzi o nieprzywiązywanie wagi do ciała, ona naprawdę nie poprzestaje na słowach! Pewnego dnia ja też ogolę sobie głowę, tak jak ona”. Niektórzy nawet ją naśladują! Czyż nie są to osoby tego samego rodzaju? Spotkały swoją bratnią duszę; nie tylko brak im rozeznania w tej kwestii, lecz także bardzo chwalą i chcą naśladować taką postawę. Czyż nie są to ludzie popadający w skrajności? (Owszem). Powiedzcie Mi, czy siła napędowa wszystkich działań ludzi popadających w skrajności nie jest wykolejona? (Jest). Skąd bierze się ta wykolejona siła napędowa? Czy istnieje ona w ramach zwykłego człowieczeństwa? (Nie). A dlaczego? Ponieważ jeśli ludzie mają myślenie, sumienie i rozum właściwe zwykłemu człowieczeństwu, to będą podchodzić do różnych spraw w sposób stosunkowo normalny, pozytywny i praktyczny; dlatego też absolutnie nie będą wykazywać tego rodzaju skrajnych zachowań. To znaczy, że bez względu na to, co robią, i czy jest to coś, co lubią, czy nie, będą zachowywać się normalnie i racjonalnie, a nie popadać w skrajności. Czy można zatem stwierdzić, że coś jest nie tak z tokiem myślenia tego typu osób, które popadają w skrajności? (Tak). Jest pewien problem z ich pojmowaniem spraw, nieprawdaż? (Owszem). Na przykład, Bóg wymaga, aby ludzie byli lojalni przy wykonywaniu swoich obowiązków. Tymczasem takie osoby zastanawiają się, jak spełnić ten wymóg, i dochodzą do wniosku, że muszą w tym celu znosić trudy, więc praktykują znoszenie trudów: przy każdym posiłku przestrzegają odpowiednich zasad, zjadając określoną liczbę ziaren ryżu i kawałków warzyw. Kiedy ich ubrania się zużywają, łatają je i nadal je noszą, robiąc na innych wrażenie ascetów. Podczas gdy inni ludzie śpią sześć do ośmiu godzin dziennie, one przesypiają tylko jedną lub dwie godziny. A przy tym mają poczucie, że zdecydowane są znosić trudy i że są bardziej lojalne niż ktokolwiek inny. Ciągle rozmyślają nad takimi skrajnymi ideami i zachowaniami, czego normalni ludzie nie są w stanie zrozumieć. Na przykład jeżeli podczas rozmowy z kimś użyją jakiegoś nieprawidłowego wyrażenia lub w niewłaściwy sposób użyją jakiegoś słowa i zostaną wyśmiani, czują się zhańbieni i myślą: „Już nigdy w życiu nie użyję tego słowa, ale to nie wszystko: nigdy więcej nie spotkam się z tym człowiekiem ani się do niego nie odezwę, żeby nie mógł mnie krytykować!”. I rzeczywiście są w stanie tak zrobić – potrafią się tego trzymać. Potrafią przez całe życie trzymać się wszelkich skrajnych zachowań, myśli oraz poglądów i nikomu nie dadzą ich sobie wyperswadować. Po prostu obstają przy swoim w ten właśnie sposób i mają nawet swoje powody i podstawy, by tak postępować, sądząc przy tym, że jest to przejaw tego, iż podporządkowują się prawdzie, przejaw miłości do Boga oraz lojalności wobec Niego. Powiedzcie Mi, czyż z takimi ludźmi nie ma samych problemów? (Są). Czy łatwo się z nimi dogadywać? (Nie). Skąd zatem biorą się te ich zachowania? Czy nie są one wynikiem pewnego rodzaju skrajnego myślenia? Ludzie ci uważają te skrajne zachowania oraz przejawy za praktykowanie prawdy i uparcie przy nich obstają. Czyż te skrajne myśli i poglądy nie są źródłem takich zachowań u tego typu osób? Wierzą one, że takie właśnie postępowanie jest praktykowaniem prawdy i dawaniem wyrazu swojej lojalności wobec Boga, a ponadto w duchu potępiają i dyskryminują każdego, kto nie postępuje tak samo, okazując mu swoją pogardę. Weźmy na przykład wspomnianą wcześniej kobietę, która ogoliła głowę do gołej skóry. Otóż widząc, że inne tak nie robią, myśli ona sobie tak: „Hm, nosicie takie długie włosy, a nawet stylizujecie je na różne sposoby. Wszystkie jesteście takie próżne i w ogóle nie kochacie Boga! Spójrzcie na mnie: jestem łysa od tak wielu lat i nigdy się nie bałam, że ktoś będzie się ze mnie śmiał. Ja nie jestem próżna. Wy nosicie takie długie włosy i musicie często je myć – cóż to za strata czasu! Mając tyle wolnego czasu, czyż nie byłoby wspaniale poświęcić go na to, by czytać więcej słów bożych i wykonywać nieco więcej obowiązków?”. Ona jeszcze potępia innych ludzi! Tego typu osoby przez wiele lat wysłuchają mnóstwa słów Bożych i kazań, a mimo to wciąż nie rozumieją, czym jest prawda. Nadal mają wiele skrajnych idei i pod ich wpływem często zachowują się w sposób skrajny, angażują się w wiele skrajnych praktyk i przyjmują wiele skrajnych stylów, a następnie mówią same o sobie, że najbardziej kochają Boga i są najbardziej wobec Niego lojalne. Czyż nie jest to kolejny przejaw wykolejenia? (Owszem). Popadanie w skrajności we wszystkim jest dewiacją. Powiedzcie Mi, skoro te skrajne przejawy nie robią innym krzywdy, to dlaczego mówimy, że są wyrazem wykolejenia? (Te przejawy nie są zgodne z tokiem myślenia normalnych ludzi; nie są to tego rodzaju zachowania i praktyki, jakie powinny cechować normalnych ludzi). Te skrajne przejawy nie mają absolutnie żadnego związku z myśleniem i przejawami cechującymi normalnych ludzi; są oderwane od rzeczywistości, oderwane od obiektywnego, praktycznego życia, jakie powinni wieść ludzie, których cechuje zwykłe człowieczeństwo. Takie osoby przyjmują radykalne podejście do różnych spraw, a następnie określają te skrajne, radykalne myśli, poglądy i zachowania jako coś pozytywnego, definiując jednocześnie prawdę jako rzecz negatywną. Czy nie mylą sobie tego, co słuszne, z tym, co niewłaściwe, i nie zamieniają czarnego w białe? (Owszem). Mylenie sobie tego, co słuszne, z tym, co niewłaściwe, zamienianie czarnego w białe, zwodnicze zamienianie znaczenia pojęć – to właśnie jest wykolejenie. Bez względu na to, jak omawiasz z takimi osobami zwykłe człowieczeństwo, sumienie i rozum, tok myślenia normalnych ludzi albo przemyślenia i pogląd, jakie normalni ludzie powinni mieć w odniesieniu do różnych spraw, one nie są w stanie tego pojąć i w głębi serca po prostu tego nie akceptują. I nie dość, że tego nie akceptują, to jeszcze formułują jakieś niedorzeczne i dziwaczne reguły praktyki i zachowania, a nawet idee oraz poglądy, które są zupełnie oderwane od kursu, którym podążać powinno zwykłe człowieczeństwo, sami wdrażają je w swoim życiu i jednocześnie posługują się takim właśnie postępowaniem jako kryterium służącym do oceny wszystkich ludzi, zdarzeń i spraw w przekonaniu, że wszystko, co nie pasuje do ich skrajnych idei, poglądów i zachowań, jest niesłuszne, a wszystko, co do nich pasuje, jest słuszne i zgodne z prawdą. Czy nie jest to mylenie tego, co słuszne, z tym, co niewłaściwe? Czy nie jest to zamienianie czerni w biel, czy nie jest to zwodnicze zamienianie znaczenia pewnych pojęć? To właśnie jest kolejny przejaw wykolejenia u tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. To znaczy, nigdy nie akceptują oni tego, co pozytywne, lecz zamiast tego przedstawiają rzeczy, które nie są pozytywne lub są negatywne, jako rzeczy pozytywne, które ludzie powinni imitować i gorliwie naśladować, osiągając w ten sposób cel w postaci oddalania ludzi od Boga. I to również jest pewnego rodzaju skrajne zachowanie.
Ci, którzy są diabłami, wykazują jeszcze jeden przejaw wykolejenia: nawet w najmniejszym stopniu nie miłują prawdy. Lubią zajmować się tym, co anormalne i nadprzyrodzone, ciągle chcąc przy tym sformułować zestaw na wskroś uduchowionych teorii i powiedzeń, a nawet zbadać podstawy tych nadprzyrodzonych zjawisk. Traktują te rzeczy jako prawdę, jako swoje drogowskazy, wskazówki i cele podejmowanych w codziennym życiu działań, posługując się nimi do radzenia sobie z wszelkiego rodzaju ludźmi, zdarzeniami i sprawami oraz do ich oceny. Na przykład, kiedy sprawy nie układają się po ich myśli, przypominają sobie, jakie sny mieli poprzedniej nocy, czy w ich otoczeniu miały miejsce jakieś anormalne zjawiska lub czy pojawiły się jakieś złowróżbne znaki, usiłując w nich właśnie znaleźć podstawę do tego, by określić, co ich czeka; to właśnie tego rodzaju rzeczy zawsze ich interesują. Zwłaszcza gdy spotykają osoby cierpiące na poważne choroby, uważają to za zły omen, wierząc, że kontakt z takimi ludźmi wyczerpie ich własną energię życiową i przyniesie im pecha. Dlatego po kontakcie z takimi osobami często spoglądają w lustro, aby sprawdzić, czy aby czoło im nie pociemniało lub czy nie otacza ich aura nieszczęścia. W normalnych zaś okolicznościach ciągle się zastanawiają, jaki czeka ich los. Kiedy tylko mają chwilę wolnego czasu, przeglądają stare almanachy lub szukają w Internecie różnych powiedzeń odnoszących się do przepowiadania przyszłości. Sen, który im się przyśnił, albo jakieś przesądne powiedzenie, zasłyszane od innych – wszystkie te rzeczy są w stanie potraktować jako podstawę do oceny, czy spotka ich coś złego, czy dobrego. Chociaż wierzą w Boga, nigdy nie posługują się Jego słowami jako podstawą oceny ludzi, zdarzeń i spraw rozgrywających się wokół nich, ani nie posługują się prawdą jako podstawą oceny każdego zdarzenia, które ma miejsce w ich otoczeniu. Zamiast tego zawsze doszukują się jakichś niezwykłych przeczuć. Na przykład, jeśli pewnego dnia nie czują się zbyt dobrze podczas śpiewania pieśni, myślą sobie tak: „Czy to bóg mnie powstrzymuje? Czy bóg nie chce, abym śpiewał?”. Jeśli któregoś dnia wychodzą z domu, by głosić ewangelię, to mimo że wyraźnie ustalili z kimś czas i miejsce, i tak muszą się pomodlić, aby zapanować nad emocjami w swoim wnętrzu. Po modlitwie odczekują kilka minut, ale nie czują niczego nadzwyczajnego. Wtedy sprawdzają, czy tego dnia nie ma żadnych niezwykłych zjawisk związanych ze słońcem, czy nie słychać ćwierkania srok albo krakania wron, i na tej podstawie oceniają, co ich tego dnia spotka, czy całe wyjście w celu głoszenia ewangelii przebiegnie gładko i czy pozyskają nowych wyznawców. Jeśli te metody nie zadziałają, skłonni będą nawet rzucić monetą, aby rozstrzygnąć, czy iść głosić ewangelię, czy nie. Jeśli wypadnie orzeł, oznacza to dla nich, że wszystko pójdzie gładko i będą w stanie pozyskać nowych wyznawców; jeżeli wypadnie reszka, oznacza to, że sprawy nie ułożą się po ich myśli i nie zdołają nikogo pozyskać. Na takiej właśnie podstawie decydują o tym, czy mają iść głosić ewangelię. Bez względu na to, jak długo tacy ludzie wierzą w Boga, nigdy nie posługują się prawdą jako swoją podstawą albo zasadą swojego postępowania. Zamiast tego zaś, oceniając różne osoby, zdarzenia i rzeczy oraz radząc sobie z różnymi sprawami, które mają miejsce wokół nich, lub ustalając zasady, zgodnie z którymi powinni postępować, zawsze polegają na tych przesądnych powiedzeniach lub niezwykłych przeczuciach i zjawiskach. Zawsze usiłują się doszukiwać tych bezpodstawnych, dziwacznych, tajemniczych i nadprzyrodzonych przeczuć i ciągle działają i żyją kierując się nimi. Niektórzy ludzie, widząc czarnego kota po wyjściu z domu, wierzą, iż to znaczy, że będą mieli pecha, i wolą odłożyć sprawy na później, niż pójść je załatwić. Innym może zdarzyć się awaria samochodu, kiedy jadą coś załatwić, a wówczas wierzą, że to Bóg ich w ten sposób powstrzymuje; że mają tego dnia pecha i w ogóle nie powinni byli wychodzić z domu. Jeszcze inni, ujrzawszy po wyjściu z domu trumnę, wierzą, że tego dnia będą mieli szczęście w sprawach finansowych. Osoba tego typu, bez względu na to, co robi, zawsze szuka sobie oparcia w jakimś przesądnym powiedzeniu; nie stosuje zaś odpowiednich zasad postępowania opartych na prawdzie. Nieważne, jak inni omawiają te kwestie albo jak dom Boży wykonuje tę pracę, oni nigdy nie uczą się żyć i pracować zgodnie z prawdozasadami. Jeśli w domu zdarzają się czasami jakieś anormalne zjawiska, takie jak nagła awaria kranu, z którego cieknie woda, zaczynają podejrzewać, że to zły znak. Jeżeli zdarzy się, że podmuch wiatru otworzy okno i wybije szybę, myślą sobie tak: „Ten podmuch wiatru nie jest normalny; wygląda mi na zapowiedź jakiegoś nieszczęścia. Czy to Bóg powstrzymuje mnie przed wyjściem z domu?”. Jeśli wychodzą z domu i pada śnieg, mówią: „Spójrz, kiedy tylko wyszedłem, zaczęło padać. Ludzie często mawiają: »Wybitne jednostki, wychodząc z domu, przyciągają wiatr i śnieg«. Wygląda na to, że jestem wybitną jednostką!”. Czy to nie jest nonsens? Traktują te dziwaczne i osobliwe powiedzenia jako podstawę oceny wszystkich spraw i do podejmowania wszelkich decyzji. Na przykład, jeśli przy wychodzeniu z domu pasek plecaka zaczepi im się o klamkę, wierzą, że ma to swoje znaczenie i istnieje odpowiednie związane z tym powiedzenie. Czym prędzej zaglądają więc do almanachu i widzą takie oto powiedzenie, dotyczące wychodzenia o tej porze z domu w celu załatwiania różnych spraw: „Wszystkie sprawy układają się niekorzystnie; najlepiej nie wychodzić z domu”. Zaczynają się zatem zastanawiać: „Wszystkie sprawy układają się niekorzystnie – to znaczy, że nie zdołam niczego załatwić i muszę zostać w domu. W ten sposób Bóg pozwala mi cieszyć się spokojem i wygodą; to wyraz tego, że mnie chroni!”. Nawet dla czegoś takiego znajdują odpowiednie uzasadnienie. Czyż to nie absurdalne? Niezależnie od tego, o jaką sytuację chodzi, tacy ludzie uważają, że istnieje jakieś powiedzenie, które ją opisuje. Czy to nie osobliwe? Wszystko, co się wokół nich dzieje, postrzegają jako niezwykłe zjawisko, a podstawę ich podejścia do tych „niezwykłych zjawisk” stanowią najprzeróżniejsze dziwaczne powiedzenia, które odnoszą do wszystkiego, co się wokół nich dzieje. Toteż jeśli mieszkasz z osobą tego typu, często masz poczucie, że jest ona bardzo dziwaczna. Może nagle powiedzieć coś, co sprawi, że serce zacznie ci szybciej bić i przeniknie cię dreszcz. Na przykład nie ma nic dziwnego w tym, że późną nocą słyszy się szczekanie psa, ale dla kogoś takiego jest to doniosłe wydarzenie. Taki ktoś musi poszukać odpowiednich informacji, odwołać się do wróżb i przepowiedni, aby się dowiedzieć, jakie powiedzenie wyjaśnia znaczenie szczekania psa o tej właśnie godzinie. Jakie będziesz miał odczucia po pewnym czasie zadawania się i obcowania z kimś takim? Z pewnością często będą cię niepokoić jakieś absurdalne powiedzenia. Czy w twoim sercu będzie gościć spokój i radość? (Nie). Bez spokoju i radości będziesz ciągle czuć się nieswojo, tak jak on, odczuwając potrzebę znalezienia odpowiedniego powiedzenia w każdej sytuacji. Gdy będziesz tak szukał i szukał, Bóg zniknie z twojego serca, w którym pozostaną tylko te przesądne powiedzenia. To zaś oznacza, że jesteś do tego stopnia niepokojony przez złe duchy, diabłów i szatanów, że w twoich myślach panuje zamęt, w twoim sercu nie ma ani krzty spokoju czy radości, twój tok myślenia jest chaotyczny i zatracasz przejawy cechujące zwykłe człowieczeństwo. Te bezładne myśli i bezsensowne powiedzenia całkowicie zaburzają ludziom normalny porządek ich życia oraz życiowe wzorce. Bez względu na to, co się akurat dzieje, tego typu osoba potrafi wyjaśnić to jakimś dziwacznym powiedzeniem i w rezultacie potraktować to w sposób absurdalny i osobliwy. Na tym właśnie polega wykolejenie. Są nawet i tacy ludzie, którzy po tym, jak zostaną przycięci przez przywódcę, zastanawiają się: „Dziś rano miałem poczucie, że coś jest nie tak z moim ciałem. Myjąc twarz, zauważyłem, że mam ciemne czoło. I oczywiście zostałem dzisiaj przycięty. A widzisz, jednak są pewne znaki. Muszę więc codziennie w wolnej chwili spoglądać w lustro. Jeśli zauważę, że moje czoło pociemniało, muszę być ostrożny – może zostanę przycięty, może natrafię na przeszkodę nie do pokonania albo coś pokrzyżuje mi plany”. Niektórzy ludzie, gdy idą głosić ewangelię i widzą, że potencjalny jej odbiorca jest całkiem dobrym człowiekiem, o sercu pełnym tęsknoty i skłonnym do poszukiwań, i może przyjąć prawdę, kiedy się ją z nim omówi, dziękują Bogu, lecz oprócz tego zaczynają się również zastanawiać: „Wczoraj mi się śniło, że myłem stopy w jakimś źródle. To źródło symbolizuje bogactwo, a zyskanie bogactwa oznacza pozyskanie kogoś poprzez głoszenie ewangelii. Muszę więc podziękować Bogu również i za to, że pozyskam dziś tę osobę; Bóg dał mi już stosowny znak!”. Bez względu na to, co ich spotka lub co czują, tacy ludzie zawsze chcą poznać pierwotną tego przyczynę i zawsze potrzebują znaleźć dla tego odpowiednią podstawę Niektórzy ludzie wierzą w prawdziwość następującego przesądnego powiedzenia: „Drganie lewej powieki zwiastuje powodzenie, ale drganie prawej powieki zwiastuje nieszczęście” i posługują się nim jako podstawą oceny tego, co ich spotka. Nigdy nie wkładają wysiłku w zrozumienie prawdy ani też nie poszukują jej i nie traktują jako podstawy swojej oceny różnych spraw. Ich serca wypełnione są po brzegi różnymi dziwacznymi, absurdalnymi, osobliwymi powiedzonkami, przemyśleniami, poglądami, herezjami i niedorzecznościami, odnoszącymi się nawet do zjawisk nadprzyrodzonych; są całkowicie pochłonięci takimi właśnie sprawami.
Niektórzy ludzie wydają się na pozór całkiem normalni; w ich życiu, pracy i relacjach z innymi nie widać żadnych przejawów o skrajnym, nadprzyrodzonym ani dziwacznym charakterze. Jednakże, mając z nimi kontakt przez dłuższy czas, człowiek odkrywa, że ich serca i umysły wypełnione są po brzegi najrozmaitszymi absurdalnymi, dziwacznymi i wypaczonymi przesądnymi powiedzonkami, które wywodzą się ze złych trendów, oni zaś traktują te powiedzenia jako podstawę oceny różnych spraw, które dzieją się wokół nich. Nawet wtedy, gdy uznają, że wszystkie rzeczy podlegają suwerennej władzy Boga, Jego ustaleniom i ochronie, to i tak poszukują jakichś przesądnych powiedzeń, które służą im za podstawę do wyjaśniania tychże spraw, interpretując suwerenną władzę Boga i Jego ustalenia za pośrednictwem takich powiedzonek. Czyż nie jest to przejaw wykolejenia? (Owszem). Jak to możliwe, że po wysłuchaniu tak wielu prawd nadal nie potrafią prawdy zrozumieć, nie potrafią postrzegać problemów za jej pośrednictwem i nie potrafią powiedzieć ani jednego słowa, które byłoby z nią zgodne? Jak to możliwe, że ich serca pozbawione są prawdy, a zamiast tego są zabsorbowane i wypełnione tymi herezjami, niedorzecznościami i przesądami? Czyż nie jest to wykolejenie? (Jest). Niektórzy ludzie mówią nawet tak: „Nie wolno deptać mrówek! Mrówka też jest żywym stworzeniem. Jeśli ją rozdepczesz i zabijesz, a ona powróci do świata duchowego i doniesie na ciebie starcowi w niebiosach, poniesiesz karę”. „Jeśli zabijesz rybę, a jej usta są otwarte i zwrócone w twoją stronę, oznacza to, że ta ryba cię oskarża! Nie możesz więc jej zjeść; jeśli to zrobisz, zostaniesz ukarany! Zabijanie kur, psów, wołów, świń – wszystko to jest odbieraniem życia; poniesiesz za to karę!”. Skąd ci ludzie biorą te niedorzeczności i herezje? Czyż nie słyszą ich z ust złej ludzkości? Usłyszą tu czy tam jakieś powiedzenia, akceptując je wszystkie, a nawet traktując je jako najważniejsze przykazania, ceniąc je sobie na równi z wolą Bożą. Niektórzy ludzie po kilku latach wiary w Boga nadal potrafią powiedzieć coś takiego: „Nie można zabijać kur. Jeśli będziesz je zabijał w tym życiu, w następnym wcieleniu sam staniesz się kurą i ktoś cię zabije. Nie możesz więc odbierać nikomu życia; poniesiesz za to karę!”. Tak właśnie mówią; ale jeśli chodzi o jedzenie kurczaków, sami potrafią zjeść całego kurczaka podczas jednego posiłku. Czy nie jest to przejaw wykolejenia? Inni mówią: „Nie można nosić zwierzęcych skór. Kiedy zwierzęta umierają, ich dusze nadal odczuwają to, co się z nimi dzieje. Jeśli będziesz nosił zwierzęce skóry, to tak jakbyś ubierał się w zwierzęcą duszę. Jeżeli zwierzę zostało niesłusznie zabite, może cię odnaleźć i prześladować, a kiedy zacznie cię nawiedzać, nie zaznasz spokoju”. Powiedzcie Mi, czyż te powiedzenia nie są dziwaczne? (Są). Jeszcze inni, widząc kogoś, kto nosi perukę, również mają coś do powiedzenia: „Być może pierwszy właściciel tej peruki, którą nosisz, został niesłusznie zabity, a w tych włosach nadal jest jego dusza. Jeśli będziesz nosił jego włosy, jego dusza będzie cię prześladować”. Wszelkiego rodzaju dziwaczne, tajemnicze i absurdalne powiedzenia stają się dla tego typu osób czymś, co przechowują w swoim sercu niczym skarby; są one dla nich najważniejszymi wytycznymi. Trzymają się tych absurdalnych i bezsensownych powiedzeń, jakby były prawdą, a mimo to wierzą, że podążają drogą Boga. I nie tylko sami się ich trzymają, lecz także każą innym postępować w ten sam sposób. Jeśli inni ich nie słuchają, ludzie ci potrafią nawet posługiwać się przerażającymi, mrożącymi krew w żyłach powiedzeniami, aby ich onieśmielić oraz zastraszyć i zmusić do posłuszeństwa. Ci, którzy nie rozumieją prawdy, dają im się zastraszyć. Te śmieszne i dziwaczne powiedzenia to jakieś bezpodstawne plotki i niedorzeczności rozpowszechniane przez diabłów i szatana w świecie ludzi. Po pierwsze, zakłócają one u ludzi normalne myślenie i wolną wolę oraz usiłują je kontrolować; po drugie, diabły i szatan posługują się tymi herezjami i niedorzecznościami, aby zagarnąć pewne osoby, sprawiając, że świadczą im one usługi na tym ludzkim świecie i stają się ich narzędziami, realizatorami ich rozmaitych dziwacznych i osobliwych idei. Stąd też, sądząc na podstawie dowolnych przejawów cechujących tych dziwacznych ludzi, ich naturoistota jest niegodziwa. W najmniejszym stopniu nie akceptują oni prawdy; największą zaś czcią otaczają to, co wykolejone. Na tym właśnie polega problem. Kiedy ludzie nie rozumieją prawdy i brakuje im rozeznania, często mimo woli znajdują się pod wpływem tych dziwacznych i osobliwych powiedzeń i są przez nie wprowadzani w błąd. Jednakże zrozumiawszy prawdę, ludzie potrafią decydować o tym, co powinni, a czego nie powinni robić, kierując się zdrowym rozsądkiem i normalnym myśleniem, a także wiedzą, jak postępować, czego się trzymać, a czego się wyrzekać, gdy przytrafiają im się różne rzeczy. To właśnie winni zrozumieć ludzie reprezentujący sobą zwykłe człowieczeństwo i za tym powinni się opowiadać, zamiast posługiwać się tymi dziwacznymi i bezsensownymi powiedzeniami do tego, by rozróżniać i oceniać ludzi, zdarzenia i różne sprawy oraz decydować, jak je traktować. Skoro już zyskaliście rozeznanie co do tego typu dziwacznych osób, czy jasno rozumiecie ich istotę? Co zatem stanowi ich istotę? Jest nią wykolejenie. Nie czczą oni wielkości Boga, lecz czczą wielkość szatana. Nawet wtedy, kiedy chcą mówić o jakimś aspekcie prawdy, dziękować Bogu albo zaakceptować środowisko, które On przygotowuje, wyszukują sobie jakieś dziwaczne, osobliwe, bezsensowne lub niedorzeczne powiedzenie jako podstawę swojego działania. Dla nich te dziwaczne i absurdalne powiedzenia oraz poglądy są ważniejsze od prawdy i suwerennej władzy Boga. Dlatego też naturoistota tego typu osób jest niewątpliwie wykolejona. Ponieważ żyją one życiem szatana, tym, co wywyższają, popierają i podziwiają nie jest prawda, lecz szatańskie herezje i błędy. Nawet jeżeli to, co widzisz, to ich prywatne zachowania, siłą napędową tych zachowań są rozmaite myśli i poglądy diabłów i szatana. Chociaż na pozór wydają się ludźmi, są narzędziami, dziedzicami i świadkami rozmaitych herezji oraz błędów diabłów i szatana. Tym, o czym niosą oni świadectwo i co propagują, są herezje i błędne przekonania szatana, nie zaś prawda. To właśnie jest przejaw ich wykolejonej naturoistoty.
Powiedzcie Mi, czy to dobrze, że człowiek jest w stanie widzieć anioły? Jeśli ktoś naprawdę potrafi widzieć anioły, to oczywiście jest to coś dobrego. Ale jeśli taki anioł nie jest prawdziwym aniołem, tylko podszywającym się pod niego szatanem, to bardzo niebezpiecznie jest móc go widzieć. Jeśli szatan podszywa się pod anioła i pozwala ci się zobaczyć, to czy to dla ciebie dobrze, czy źle? (Źle). Dlaczego mówicie, że to źle? Czy w normalnych okolicznościach śmiertelnik może widzieć anioły? (Nie). Czy ludzie posiadają taką zdolność? (Nie). Mówiąc ściśle, ludzie nie posiadają zdolności widzenia szatana ani aniołów, które należą do świata duchowego. Ale jeśli jednak je widzisz, co się wtedy dzieje? Czy nie oznacza to, że poznawcze władze twojego ciała uległy pewnej zmianie? (Tak). I właśnie o to chodzi. Kiedy w obrębie władz poznawczych ludzkiego ciała pojawiło jakieś zjawisko nadprzyrodzone, czy zmiana ta została wprowadzona przez Boga, przez coś innego, czy przez was samych? (Prawdopodobnie została wprowadzona przez inną istotę). Czy zatem Bóg dokonałby dla ciebie takiej zmiany? (Nie, Bóg nie dokonuje takiego dzieła). Czy Bóg, aby umocnić wiarę ludzi, zmieniłby jeszcze za życia ich władze poznawcze, pozwalając im widzieć anioły lub inne istoty ze świata duchowego? Czy Bóg byłby gotów czynić takie rzeczy? (Nie). Możemy z całą pewnością stwierdzić, że nie. Zanim człowiek osiągnie zbawienie, Bóg absolutnie nie będzie robił takich rzeczy; jest to pewne ponad wszelką wątpliwość. Jeśli więc władze poznawcze twojego ciała nagle ulegają zmianie i występuje jakieś zjawisko nadprzyrodzone – a zmiany tej nie dokonał Bóg, ani nie mogłeś dokonać jej ty sam – to co się dzieje? Bóg nie zrobiłby czegoś takiego, a ty sam nie byłbyś w stanie dokonać takiej zmiany. Jedyna możliwość jest taka, że działają na ciebie szatan i złe duchy; to znaczy, szatan i złe duchy wprowadziły cię w błąd i zawładnęły tobą, sprawiając, że zajmujesz się nadprzyrodzonymi praktykami, pozwalającymi ci widzieć rzeczy, których normalni ludzie nie widzą, i słyszeć słowa, których normalni ludzie nie słyszą. To zdecydowanie nie jest nic dobrego. Jeżeli szatan pozwala ci widzieć rzeczy, których inni nie widzą, to jaki ma w tym cel? Czy chodzi o poszerzenie twoich horyzontów, o sprawienie, byś uwierzył w istnienie świata duchowego lub o wzbudzenie w tobie wiary w Boga? (Nie). Czy szatan ma dobre intencje lub motywy, kiedy ci to robi? (Nie). Zdecydowanie nie. Szatan wykorzystuje te twoje nadnaturalne zdolności, aby pozwolić ci widzieć pewne rzeczy, których normalnie nie jesteś w stanie zobaczyć, kusząc cię w ten sposób i sprawiając, że stajesz się bardziej zainteresowany sprawami świata duchowego. Daje ci tę drobną korzyść, ten lekki przedsmak takich kwestii, a następnie kusi cię, abyś zaakceptował to, co zrobi potem. A co to będzie takiego? Czy szatan obdarzy cię prawdą? Czy zaopatrzy cię w życie? Nie, on cię zniszczy, osłabi różne wrodzone władze twojego ciała, a następnie przejmie nad tobą kontrolę, oderwie cię od Boga i sprawi, że Go porzucisz. Powiedzcie Mi zatem, czy to dobrze, gdy szatan pozwala człowiekowi widzieć anioły lub jakiekolwiek inne zjawiska ze sfery duchowej? (Nie). Jeśli ktoś często widzi rzeczy, których inni nie widzą, albo mówi, że często widuje anioły latające ponad dachem jego domostwa, i twierdzi, że anioły te są piękne i czyste, i często z nimi rozmawia, to co powinieneś zrobić, spotkawszy kogoś takiego? (Szybko się od niego oddalić). Musisz szybko oddalić się od takiej osoby; o niczym z nią nie rozmawiaj. Jeśli ta sprawa cię interesuje i rozmawiasz o niej z tym człowiekiem, to jest to niebezpieczne. Nie mów mu: „Jesteś w niebezpieczeństwie; zawsze widzisz rzeczy, których inni nie są w stanie widzieć. To wykolejenie, a ja nie będę się już z tobą zadawał”. Nie musisz mówić takich rzeczy; po prostu miej tego świadomość w swoim sercu – to wystarczy. Albo szatan i diabły już go sobie wzięły na cel, albo taki ktoś jest z natury diabłem, a nie człowiekiem. Ludzie nie mogą zadawać się z diabłami. Na ludzi zadających się z diabłami czeka tylko jeden ostateczny wynik: zostaną mianowicie przez nich pożarci. Kiedy spotykasz tego typu osoby, które doświadczają zjawisk nadprzyrodzonych, pod żadnym pozorem nie wolno ci być zaciekawionym, bez względu na to, jak dziwaczne lub osobliwe rzeczy osoby te mówią. Szybko odsuń się od takich ludzi; nie obserwuj ich, nie badaj ani nie próbuj ich zmienić, a tym bardziej nie głoś im ewangelii i nie nakłaniaj ich, by uwierzyli w Boga. Jeśli to robisz, jesteś bardzo głupi. Nawet Bóg nie chce ludzi, którzy są diabłami, a ty chciałbyś sprowadzić diabła do domu Bożego i powierzyć mu wykonywanie obowiązków. Czy może to być z korzyścią dla dzieła kościoła? Nie tylko nie przyniesie to żadnych korzyści, lecz także spowoduje zakłócenia i zaburzenia w pracy kościoła. Chociaż robisz to kierowany dobrymi intencjami, Bóg nie będzie o tym pamiętał, a nawet cię potępi, jest to bowiem zły uczynek. Dlatego nigdy nie wolno ci robić takich rzeczy. Niezależnie od tego, czy jest to ktoś, kogo znasz, czy nie, czy jest to członek rodziny, najbliższy krewny lub przyjaciel, czy też ktoś z braci i sióstr, z którymi współpracujesz – jeśli ten ktoś często widzi kogoś spacerującego po jego podwórku lub kogoś, kto ciągle podgląda go przez szparę w drzwiach, a także często mówi, że potrafi rozmawiać z aniołami, że słyszy, co mówi do niego Bóg, że już czuje się Jego zwycięskim synem, synem pierworodnym, kimś, kto zostanie pochwycony – to czy nadal możesz traktować taką osobę jak brata czy siostrę? (Nie). Musicie mieć jasność w swoich sercach; nie mylcie sobie takich ludzi z braćmi i siostrami, nie bądźcie głupi. Jeśli jesteś głupi i, widząc takich ludzi, myślisz sobie: „Oni są zwycięzcami, pierworodnymi synami, ludźmi, którzy zostali udoskonaleni; oni posiedli prawdę, muszę się do nich zbliżyć”, to nie tylko jesteś w niebezpieczeństwie, lecz także łatwo dasz im się zwieść, z czego wynikną same kłopoty. Nie potrafisz rozróżniać ludzi ani dojrzeć ich prawdziwej naturoistoty. Czy Bóg dokonywałby tego rodzaju dzieła? Bóg nie zbawia diabłów i szatanów. Dzieło, którego dokonuje Bóg, polega na zaopatrywaniu ludzi w prawdę, umożliwiając im – dzięki jej zrozumieniu, praktykowaniu i podporządkowaniu się jej – osiągnięcie stanu, w którym prawda staje się ich życiem, oraz zyskanie prawdziwej wiedzy o Bogu i prawdziwej bojaźni Bożej, a tym samym całkowite uwolnienie się spod wpływu szatana i osiągnięcie zbawienia. Właśnie takiego dzieła dokonuje Bóg. Jedynie prawda może zbawić ludzi, a nie żadne dziwaczne powiedzenia, herezje czy błędy. Te herezje i błędy nie mają absolutnie żadnego związku z prawdą; potrafią tylko wprowadzać ludzi w błąd oraz ich deprawować, i zdecydowanie nie są w stanie umożliwić im osiągnięcie zbawienia. Jedyną ścieżką wiodącą do tego, by ludzie osiągnęli zbawienie oraz zdobyli się na to, by podporządkować się Bogu i wystrzegać się zła, jest przyjęcie prawdy i praktykowanie jej; nie ma innej drogi. Nie próbujcie przedstawiać jakichś skrajnych metod lub powiedzeń lub jakichś absurdalnych i dziwacznych powiedzonek jako prawdy albo zastępować nimi prawdy, by osiągnąć zbawienie. Żadna z tych ścieżek nie prowadzi do tego celu, gdyż nie pochodzą one od Boga.
Zakończywszy omawianie przejawów wykolejenia u tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, porozmawiajmy sobie teraz o innym cechującym ich przejawie – złu. Przejawy zła noszą pewne podobieństwa do przejawów wykolejenia, ale istnieją też pomiędzy nimi różnice. Przejawy wykolejenia nie są zgodne z myśleniem, sumieniem, rozumem ani instynktami zwykłego człowieczeństwa, ani też nie są zgodne z różnymi wrodzonymi uwarunkowaniami zwykłego człowieczeństwa, które Bóg ustanowił dla stworzonych istot ludzkich, a zamiast tego granice tych rozmaitych wrodzonych uwarunkowań przekraczają. Nadrzędnym przejawem wykolejenia jest bycie anormalnym, nawiedzonym i dziwacznym oraz popadanie w skrajności. Oznacza to, że ludzie posiadający rozum i sumienie właściwe zwykłemu człowieczeństwu uważają takie jednostki za wielce dziwaczne, zarówno jeśli chodzi o to, co przejawiają i jak się zachowują, jak i o ich myśli oraz poglądy. Po prostu nie jesteś w stanie pojąć, dlaczego myślą one lub postępują w taki właśnie sposób. Oczywiście teraz, dzięki naszemu omówieniu, już to rozumiecie. W czym zatem tkwi pierwotna tego przyczyna? Tkwi ona w ich naturoistocie i atrybutach, które są diabelskie. To właśnie są, zasadniczo rzecz ujmując, przejawy wykolejenia. Jednakże cechujące diabłów zło nie polega jedynie na pewnych powszechnie spotykanych przejawach zewnętrznych, lecz w bezpośredni sposób dotyczy stosunku tego typu osób do prawdy. Jest ono jeszcze bardziej nikczemne i ma poważniejszy charakter niż wykolejenie. Przejawy zła charakteryzuje oczywiście również to, w jaki sposób takie osoby traktują prawdę. Po pierwsze zatem ci, którzy są diabłami, są wrogo nastawieni do prawdy; to właśnie jest pierwszy przejaw zła. Drugim przejawem zła jest to, iż diabły, oprócz tego, że mają wrogie nastawienie do prawdy, atakują ją również w sposób czynny. Trzecim przejawem zła jest zaś to, że oprócz posiadania wrogiego nastawienia do prawdy i czynnego jej atakowania, diabły idą jeszcze o krok dalej i chcą ją czymś zastąpić. Cechujące ich przejawy zła nigdy nie kończą się na posiadaniu wrogiego nastawienia do prawdy i na czynnym jej atakowaniu; opierając się na tych dwóch przejawach, chcą oni raczej zastąpić czymś prawdę. Taka jest ich istota. Wiele spośród przejawów zła u diabłów jest takich samych, jak przejawy cechujące tych, którzy mają istotę antychrystów, co omawialiśmy już wcześniej, więc nie ma potrzeby zagłębiać się teraz w te kwestie. Zajmiemy się dzisiaj głównie analizą tych trzech przejawów zła u diabłów: wrogością wobec prawdy, atakowaniem jej i próbami zastąpienia jej czymś innym.
Omówmy sobie najpierw przejaw cechujący tych, którzy są diabłami, a polegający na wrogości wobec prawdy. Już wcześniej dość sporo rozmawialiśmy na temat wrogości wobec prawdy; nie po raz pierwszy stykacie się z takim tematem. Przejaw polegający na wrogości wobec prawdy jest bardzo widoczny u tych, którzy są diabłami. To znaczy, że nie potrafią oni zaakceptować niczego pozytywnego, niczego, co jest słuszne i zgodne z cechującym człowieczeństwo sumieniem i rozumem. Zwłaszcza zaś gdy chodzi o coś, co dotyczy prawdozasad, tym bardziej nie są oni w stanie tego zaakceptować. Niemożność akceptacji nie przejawia się bynajmniej tym, że po prostu kręcą głową i to odrzucają; raczej odczuwają w swoich sercach odrazę i wstręt, a także nienawiść. Jak głęboka jest ta ich nienawiść? Jeśli ktoś omawia prawdę w sposób konkretny i zgodny z rzeczywistością, uważają tę osobę za irytującą. I nie chodzi tu tylko o odrobinę zazdrości – to wrogość. Czym jest wrogość? Oznacza ona traktowanie cię w taki sposób, jakbyś zamordował komuś takiemu ojca. W rzeczywistości mogłeś nie mieć z kimś takim żadnych bliższych relacji, a on wcale nie musi cię znać, ale jeśli rozumiesz prawdę i omawiasz ją, będzie odczuwał w swoim sercu odrazę do ciebie. Takie osoby nie czują odrazy do kogoś, kto wypowiada jedynie pewne słowa i doktryny, lecz odczuwają gwałtowny wstręt do każdego, kto omawia z nimi prawdę, mają bowiem takie poczucie, jakby je to zabijało – tak wielka jest ich nienawiść. Jakie konkretne przejawy cechują takich ludzi? Kiedy tylko usłyszą, jak inni omawiają prawdozasady lub intencje Boga, budzi się w nich niechęć i nie mogą spokojnie usiedzieć na miejscu. Niektórzy spośród nich znajdują sobie więc jakąś wymówkę i odchodzą, a inni po prostu bez żadnych skrupułów wstają i wychodzą. Natomiast ludzie mający sumienie i rozum właściwe zwykłemu człowieczeństwu, nawet jeśli nie pragną ani nie pochwalają prawych słów – zwłaszcza tych, które zgodne są z prawdą – co najwyżej nie przyjmują ich do swojego serca, lecz mimo to są w stanie wysiedzieć do końca, aby zachować twarz. Jednakże ci, którzy są szatanami, nie mogą usiedzieć na miejscu. Kiedy tylko usłyszą prawdę, odczuwają w sercu niepokój i odrazę, a gdy są już tak wzburzeni, że nie mogą tego wytrzymać, wychodzą. Jeśli zaś nie mogą tego zrobić, wchodzą do Internetu, aby oglądać filmy, odpływają myślami gdzieś daleko i zajmują się czymś innym, zmieniają temat i wdają się w rozmowy o niczym lub chwalą się swoją „wspaniałą” historią i niosą o niej świadectwo, jednocześnie uwłaczając innym i pouczając ich. Krótko mówiąc, jeśli omawiasz prawdę, odczuwają wstręt; ich stosunek do prawdy jest na wskroś wrogi. Jeśli nie omawiasz prawdy, a jedynie mówisz o jakiejś pracy związanej ze sprawami administracyjnymi bądź ogólnymi, dzielisz się anegdotami dotyczącymi głoszenia ewangelii lub rozmawiasz o sprawach niezwiązanych z pracą kościoła, są w stanie usiedzieć spokojnie na miejscu i na pozór zgodnie gawędzić ze wszystkimi. Ale kiedy tylko zaczyna się omawianie prawdy, a zwłaszcza gdy czyta się słowa Boże, ich natura i prawdziwe oblicze wychodzą na jaw. Ogarnia ich wzburzenie, a jeśli posłuchają choćby trochę dłużej, mają poczucie, że zaraz głowa im pęknie. Im więcej czytasz słów Bożych, tym bardziej czują się tak, jakby ich osądzano, i tym silniejsze mają poczucie, że zostaną potępieni i wyeliminowani, a ich życie jest zagrożone. Im więcej czytasz słów Bożych, tym większą odczuwają w swoich sercach odrazę i wstręt, jakby zarazili się właśnie jakąś chorobą. Powiedzcie Mi, czyż ten problem nie jest bardzo poważny? Czy tacy ludzie mogą jeszcze zostać zbawieni? Zwłaszcza jeśli chodzi o praktykowanie prawdy i bycie uczciwym człowiekiem, ci, którzy dążą do prawdy – ponieważ chcą być uczciwi – uczą się mówić prawdę, otwierać się i obnażać przed innymi. Kiedy diabły to słyszą, czują w swoich sercach odrazę, gardzą tobą i cię nienawidzą. Uważają, że jesteś prymitywny, ponieważ praktykujesz prawdę, podczas gdy oni są honorowi – a przy tym bardziej szlachetni i wspanialsi od ciebie – ponieważ prawdy nie praktykują. A cóż to za zapatrywanie? Czyż nie jest to zmienianie czarnego w białe? Tacy właśnie są ci, którzy mają wrogie nastawienie do prawdy. Jeśli omawiasz prawdę lub jakąś zasadę praktyki, nie tylko gardzą tobą w swoich sercach, lecz także czują do ciebie niechęć; nie chcą nawet spojrzeć ci w oczy. Jeśli chcesz porozmawiać z nimi o pracy kościoła, ciągle cię unikają; nie chcą z tobą rozmawiać i uważają, że nie macie ze sobą nic wspólnego. Możesz gawędzić z nimi na każdy temat, z wyjątkiem tych dotyczących prawdy lub Bożego dzieła zbawienia człowieka; nie chcą bowiem rozmawiać na te tematy. Na przykład, jeśli powiesz im: „Porozmawiajmy o tym, jak lojalnie wykonywać nasze obowiązki, i omówmy, jakie problemy nadal istnieją na tym etapie oraz jak je rozwiązać”, to usłyszawszy to, mają poczucie, że zaraz głowa im pęknie, w swoich sercach odczuwają skrajną odrazę, a ich oczy mogą nawet ciskać płomienne błyski, tak wrogo są do ciebie nastawieni. Gotowi są znosić wszelkie trudy, aby pozostać lojalnymi wobec szatana, lecz Bóg i prawda, której nie akceptują w nawet najmniejszym stopniu, w szczególny sposób napawają ich wstrętem. Bez względu na to, kto rozmawia z nimi o prawdzie, nie są w stanie jej przyjąć. Jeśli każesz im przyswajać wiedzę lub studiować znane dzieła literackie, aż się do tego palą, czując, że to dla nich bardzo szlachetne zajęcie. Ale kiedy słuchają kazań lub cudzych omówień prawdy, czują się tak, jakby ich znieważano lub postawiono przed sądem. Największy wstręt czują właśnie do czytania słów Bożych i omawiania prawdy. Stąd też w swoim codziennym życiu, choć skłonni są zajmować się pracą związaną z jakimiś ogólnymi sprawami oraz rzeczami, które są z korzyścią dla ich statusu, reputacji i perspektyw zyskania błogosławieństw, tacy ludzie nigdy nie czytają słów Bożych ani nie angażują się w ćwiczenia duchowe. Nie omawiają też prawdy podczas zgromadzeń i nigdy nie dzielą się swoją wiedzą pochodzącą z doświadczenia; ich obecność na zgromadzeniach to jedynie pewna formalność. Jeśli poprosisz ich, aby podzielili się swoją wiedzą na temat słów Bożych lub prawdy, nie są w stanie powiedzieć ani słowa i odczuwają w sercach odrazę, myśląc sobie tak: „Omawianie słów bożych i prawdy to coś w sam raz dla gospodyń domowych i ludzi z niższych warstw społecznych. Jakże ktoś tak wybitny jak ja mógłby robić takie rzeczy? Jestem kimś, kto dokonuje wielkich rzeczy i wspaniałego dzieła; kimś, kto otrzyma wielkie błogosławieństwa. Gdy wejdę do królestwa, będę filarem i podporą królestwa bożego. Jestem kimś, kto dźwiga na swoich barkach wielką odpowiedzialność. A wy za kogo się uważacie? Już samo to, że uczestniczę w zgromadzeniach w tym samym kościele, co wy, jest dla mnie poniżeniem!”. Spójrzcie tylko, jacy są wyniośli! Ich wrogość wobec prawdy jest wrogością wobec wszystkich ludzi i spraw z prawdą związanych, a także wobec praktyk i powiedzeń mających z nią związek; są nawet wrogo nastawieni do tego, co pozytywne. Na przykład, jeśli wspomnisz, że bracia i siostry w kościele powinni zachowywać przyzwoitość godną świętych, że kontakty pomiędzy płciami – czy to w pracy, czy w życiu codziennym – powinny przebiegać w pewnych określonych granicach, że wszyscy powinni zachowywać się godnie i przyzwoicie, a nie wdawać się w nierozważne flirty, oraz respektować relacje między mężczyznami i kobietami oraz szanować małżeństwo; że należy postępować w tym względzie zgodnie ze słowami Bożymi i że dom Boży nie popiera wyzwolenia seksualnego, to co sobie pomyślą, słysząc to? „To staromodna gadanina, zwietrzały banał. W jakiej my epoce teraz żyjemy, że wciąż mówi się o przyzwoitości godnej świętych i granicach pomiędzy mężczyznami a kobietami! W przeszłości cesarze w swoich pałacach mieli dla siebie całe haremy – jakże to było wspaniałe! Gdybym tylko miał odpowiednie środki i możliwości, to nawet jeśli nie mógłbym mieć haremu, miałbym przynajmniej jakiś wachlarz osób, z którymi mógłbym się przespać!”. Nigdy nie akceptują niczego pozytywnego, żadnych słusznych powiedzeń – zwłaszcza zaś słów prawdy – a nawet odczuwają do nich wyraźną niechęć i ich nienawidzą. Stąd też, na bazie tej swojej wrogości wobec prawdy, ludzie ci nieustannie atakują prawdę i rzeczy pozytywne. Bez względu na to, jaki aspekt prawdy się omawia lub jakie konkretne wymaganie Boga jest przedmiotem rozmowy, zawsze mają zestaw herezji i błędów, za pomocą których krytykują je i osądzają. Czy taka krytyka i takie osądzanie nie są atakowaniem prawdy? (Są). Bez względu na to, ile osób akceptuje prawdę i rzeczy pozytywne, oni nigdy tego nie zrobią. Wierzą, że wszystko to, co zaleca dom Boży i czego praktykowania wymaga od ludzi prawda, to tylko slogany i formalności, a tym, co naprawdę zaspokaja ludzkie potrzeby, są światowe trendy; najwyższą prawdą jest dla nich to, co akurat propagują obecnie światowe trendy. Czy nie jest to oddawanie czci złu? Tak więc bez względu na to, jaki aspekt prawdy omawiasz, oni sami są wobec niego wrogo nastawieni, a ponadto będą go osądzać i atakować oraz przeciwko niemu bluźnić. Na przykład, Bóg wymaga, aby ludzie byli uczciwi. Jak jednak takie osoby wyrażają się o byciu uczciwym człowiekiem? „Bycie uczciwym jest dla głupców; tylko głupcy praktykują bycie uczciwym człowiekiem. Tylko głupcy mówią innym, co myślą w głębi serca, i opowiadają im o swoich prywatnych sprawach. Tylko głupcy mówią prawdę. Tylko głupcy powierzają innym kontrolę nad swoim przeznaczeniem. Ja tam nie jestem żadnym głupcem; moje przeznaczenie jest w moich rękach, a inni nie mają żadnego prawa się wtrącać! Nieważne, czy chcę powiedzieć, co myślę w głębi serca, czy też nie, inni w ogóle nie mają prawa się do tego mieszać. Jeśli jest to coś, o czym nie chcę ludziom powiedzieć, to nawet nie śnijcie o tym, że się dowiecie, o co chodzi!”. Czyż nie jest to przejaw niechęci i nienawiści do prawdy? (Jest). Ludzie, którzy są diabłami, nie akceptują prawdy i jej nie praktykują. Oprócz tego, że są do niej wrogo nastawieni i ją atakują, posuwają się o krok dalej i posługują się różnymi szatańskimi truciznami oraz pochodzącymi od szatana zapatrywaniami i praktykami, aby zastąpić nimi prawdę. Na przykład używają intryg, kłamstw i różnych innych środków – lub, aby wprowadzać innych w błąd, stwarzają pozory, iż rzekomo znoszą trudy i ponoszą koszty – jako warunki do tego, by zyskać błogosławieństwa i targować się z Bogiem. Myślą, że wierząc w Boga, nie trzeba być uczciwym człowiekiem, nie trzeba być lojalnym względem swoich obowiązków i nie trzeba akceptować i praktykować prawdy. Jeśli tylko ktoś znosi więcej trudów, ponosi większe koszty, wykonuje więcej pracy, robi więcej dobrych rzeczy i zgromadzi więcej zasług, robi więcej rzeczy, które przynoszą mu ludzkie uznanie oraz szacunek, i w ten sposób zdobywa zaufanie braci i sióstr, a także ich uwielbienie i wsparcie, to może osiągnąć cel w postaci wymienienia tego wszystkiego na błogosławieństwa królestwa niebieskiego. Czyż ten punkt widzenia nie jest niewiarygodnie wprost absurdalny? (Jest).
Bez względu na to, czy mowa jest o osądzaniu i potępianiu prawdy, wrogości wobec niej i jej atakowaniu, czy też o ciągłym dążeniu do tego, by zastąpić ją herezjami i błędnymi poglądami szatana, wszystkie te zachowania są konkretnymi przejawami tego, jak diabły traktują prawdę. Niezależnie od tego, o które przejawy chodzi, wszystkie one w pełni obnażają złą istotę diabłów. Wrogość wobec prawdy, atakowanie jej i próby zastąpienia jej czymś innym – są to czyny, których mogą dopuścić się jedynie diabły. Tylko diabły traktują prawdę i Boga z taką nienawiścią, osądzając ją i potępiając, oraz zdolne są zniżyć się do wszelkich dostępnych środków, aby wprowadzać ludzi w błąd, oszukiwać ich i, kusząc, odciągać od prawdy i od Boga. Tylko diabły będą wymyślać wszelkie możliwe sposoby na to, by w sposób oszukańczy zdobyć zaufanie i poparcie oraz pochwały innych ludzi, by móc osiągnąć swój cel, jakim jest kupienie sobie ludzkich serc i zawładnięcie nimi w ramach próby zajęcia w nich miejsca Boga. Krótko mówiąc, to, że diabły przyjmują takie właśnie podejście do prawdy i do tych, którzy do niej dążą, obnaża fakt, że ich istotą jest zło. Tym, czego pragną i co kochają wszystkie stworzone istoty ludzkie, są rzeczy pozytywne i prawda, i te właśnie rzeczy godne są tego, aby ludzie wysoko je sobie cenili. Są one, rzecz jasna, również tym, czego stworzone istoty ludzkie najbardziej potrzebują. Jest tak, bowiem prawda jest niezbędna do tego, by ludzkość uwolniła się spod wpływu szatana, podążała właściwą ścieżką i potrafiła bać się Boga i wystrzegać się zła. Aby normalni ludzie mogli osiągnąć zbawienie, niezbędnym procesem jest dążenie do prawdy, przyjmowanie jej i praktykowanie; nie ma innej drogi. Nawet jeśli trudno jest im przyjąć i praktykować prawdę ze względu na ich skażone skłonności, to patrząc z perspektywy ich najgłębszej istoty i subiektywnej woli, nie są oni wrogo nastawieni do prawdy; ich subiektywne nastawienie nie jest wrogie wobec prawdy, nie polega też na rozmyślnym atakowaniu prawdy czy podejmowaniu – przy pomocy wszelkich dostępnych środków – prób zastąpienia jej jakimiś herezjami i błędnymi przekonaniami. Tylko szatan jest w stanie to robić; jego istota, polegająca na wrogości wobec prawdy, jest taka sama jak istota wielkiego czerwonego smoka. Szatan zaprzecza wszystkiemu, co jest pozytywne i związane z prawdą, potępia to i odrzuca. Nawet jeśli te prawdy nie stanowią dla niego żadnego zagrożenia, i tak jest wobec nich wrogi i ich nienawidzi; tak mu dyktuje jego natura. Ponieważ diabły mają złą naturę, ich zdaniem prawda jest dla nich wrogiem. Co oznacza tutaj słowo „wróg”? Oznacza ono tyle, że wrogowie nigdy nie mogą być zgodni, nigdy nie mogą zostać przyjaciółmi, nigdy nie mogą być mającymi podobnie zapatrywania towarzyszami. Tak właśnie jest w przypadku wielkiego czerwonego smoka. Traktuje on tych, którzy wierzą w Boga, ze szczególną nienawiścią i wrogością. Jeśli tylko przestaniesz wierzyć w Boga i zaczniesz Go znieważać, możesz w społeczeństwie popełniać wszelkie zło – wielkiego czerwonego smoka nie obchodzi, czy będziesz kradł, rabował bądź uprawiał rozpustę; możesz być z nim w zmowie i dopuszczać się wszelkiego zła. Ale jeśli wierzysz w Boga i podążasz właściwą ścieżką, on na to nie pozwoli; aresztuje cię, będzie cię prześladował, a nawet skaże cię na śmierć. Po prostu nie da ci żyć. Dopóki istniejesz, jesteś dla niego cierniem w jego boku; dopóki żyjesz, każdego dnia wielki czerwony smok czuje się w głębi ducha przygnębiony i niespokojny. Dopiero kiedy cię zniszczy, kiedy przestaniesz istnieć, poczuje się zwycięski, spokojny i zadowolony. Postawa tych, którzy są diabłami, wobec prawdy, jest takiej samej natury co nienawiść, jaką do prawdy odczuwa wielki czerwony smok. Jeśli dążysz do prawdy, praktykujesz ją, robisz wszystko zgodnie z zasadami, masz swoje stanowisko i przestrzegasz zasad, diabły będą tobą poirytowane i zaczną cię nienawidzić. Jeżeli zostaną przywódcami i zdobędą władzę, będą wymyślać najrozmaitsze sposoby na to, by zyskać na ciebie wpływ, aby móc cię dręczyć, lub nawet wrobią cię w jakieś przestępstwo, aby cię usunąć. Kiedy wszyscy ci, którzy dążą do prawdy, zostaną przez nich wykluczeni, a wszyscy ci, którzy pozostaną w kościele, będą ludźmi mającymi zamęt w głowie i takimi, którzy nawet w najmniejszym stopniu nie rozumieją prawdy, diabły poczują, że są bezpieczne, że nic im nie zagraża i że dni mijają im spokojnie. Stąd też ci, którzy są diabłami, są wrogo nastawieni nie tylko wobec prawdy, lecz także wobec tych, którzy miłują prawdę i do niej dążą. Czy to nie dowodzi, że mają złą naturę? (Dowodzi). Niektórzy ludzie, po tym jak zostali potępieni, wykluczeni i udręczeni przez diabły, mówią: „Niczym ich nie obraziłem, dlaczego więc tak bardzo im się nie podobam?”. Czy takie słowa nie świadczą o tym, że ktoś ma zamęt w głowie? Czy nie dowodzą, że ktoś nie jest w stanie dojrzeć sedna spraw i nie potrafi rozróżniać ludzi? Czy wielki czerwony smok aresztuje i prześladuje chrześcijan, ponieważ chrześcijanie łamią prawo i popełniają przestępstwa? Czy może dlatego, że chrześcijanie angażują się w działalność polityczną, zmierzającą do obalenia jego rządów i przejęcia władzy? (Ani jedno, ani drugie). Dlaczego więc to robi? Nie uczestniczymy wszak w życiu politycznym, nie sprzeciwiamy się mu ani nie próbujemy go demaskować, ani tym bardziej nie angażujemy się w działalność polityczną, mającą na celu przejęcie władzy. Dlaczego więc w ten sposób represjonuje i aresztuje tych z nas, którzy wierzą w Boga? Wielki czerwony smok nienawidzi cię po prostu dlatego, że podążasz za Bogiem, przyjmujesz prawdę, czcisz wielkość Boga oraz oddajesz Mu cześć. Wielki czerwony smok uważa, że go zdradziłeś, nie podążasz za nim, nie czcisz go i nie podporządkowujesz się mu, więc cię nienawidzi. Dlatego też chce cię represjonować i wyeliminować, aby osiągnąć cel, którym jest sprawienie, abyś zniknął. Po prostu dlatego, że jest złym diabłem i posiada naturoistotę, która jest wroga prawdzie, jeśli podążasz za Bogiem, będzie do ciebie wrogo nastawiony, będzie cię nienawidził i wszelkimi sposobami będzie próbował cię dręczyć, wyeliminować i odciągnąć od Boga. Taki właśnie jest jego cel. Jeśli przestaniesz podążać za Bogiem, nie będzie wobec ciebie tak wrogo nastawiony. Oczywiście nadal będzie próbował doprowadzić cię do ruiny, zdeprawować cię, bawić się tobą i przejąć nad tobą kontrolę. Jeśli będziesz potrafił darzyć go czcią i za nim podążać, to wówczas będzie zadowolony i nie będzie cię dręczył, ale w ostatecznym rozrachunku będziesz mógł jedynie zostać pogrzebany wraz z nim. Nikt bowiem, kto czci szatana, nigdy nie kończy dobrze!
Natura szatana, którą jest sprzeciwianie się Bogu, nigdy się nie zmieni. Dlaczego ci, którzy są z szatana i są antychrystami, są tak wrogo nastawieni do prawdy i do Boga? Powiedzcie Mi tylko, jak bardzo zła musi być ich naturoistota! Nie akceptują oni prawdy, dzieła Bożego, żadnych rzeczy pozytywnych ani żadnych, bez wyjątku, słusznych powiedzeń i praktyk. Nie tylko odczuwają w swoich sercach odrazę i odmawiają ich przyjęcia, lecz także aktywnie czynią zło, aby opierać się Bogu, i rozpowszechniają różne bezpodstawne plotki i błędne poglądy, aby potępiać prawdę i to, co pozytywne. Tacy źli ludzie chcą również zyskać błogosławieństwa dzięki wierze w Boga; przenikają do domu Bożego, ale ponieważ w najmniejszym stopniu nie akceptują prawdy, zostają zdemaskowani i wyeliminowani. Na przykład godzenie się na przycinanie jest czymś pozytywnym. Kiedy normalni ludzie popełniają błędy i są przycinani, będą się nad sobą zastanawiać. Jeśli ich wykroczenie wynikało ze złych intencji lub jakiejś skażonej skłonności, będą poszukiwać prawdy, aby się tej skłonności wyzbyć. Jeżeli ich wykroczenie wzięło się z tego, że mają kiepski potencjał i nie rozumieli pewnych rzeczy dostatecznie jasno, również będą aktywnie poszukiwać ścieżki wiodącej do rozwiązania problemu, wyszukując ludzi mających duży potencjał i rozumiejących prawdę, którzy będą w stanie im pomóc i udzielić im wskazówek. Krótko mówiąc, pod kierunkiem i przewodnictwem swojego sumienia i rozumu będą oni traktować przycinanie we właściwy sposób. Jak jednak traktują przycinanie ci, którzy są diabłami? Diabły same w sobie są wrogo nastawione wobec prawdy, ale z uwagi na swoją złą naturę zdecydowanie nie poprzestaną na samej tylko wrogości; będą również potępiać prawdę, opierać się jej i przeciwko niej bluźnić. Kiedy więc są przycinani, energicznie próbują się bronić i wykłócać. Nie tylko zaprzeczają prawdzie, lecz także atakują i potępiają tych, którzy ich przycinają, a nawet rozpowszechniają takie oto słowa: „Bardzo trudno jest wierzyć w Boga! Ci spośród nas, którzy mają kiepski potencjał i nie rozumieją prawdy, po prostu zostaną w końcu wyrzuceni. Nie jest łatwo próbować pasożytować na domu Bożym! Ludzie o kiepskim potencjale nie mają przed sobą żadnej przyszłości; nie jesteśmy w stanie nic zrobić i jesteśmy tylko dręczeni przez innych. Bez względu na to, co nam zrobią, musimy to po prostu znosić. Kogóż możemy za to winić, jeśli nie nasz własny kiepski potencjał? Jeśli masz kiepski potencjał, jesteś gorszy od innych!”. Nie tylko nie akceptują przycinania ani nie zastanawiają się nad sobą i nie starają się poznać samych siebie, lecz także nie poszukują zasad praktyki ani ścieżki praktyki, aby rozwiązać ten problem. Jeżeli ich potencjał rzeczywiście jest kiepski, to jak mogą, na bazie swych wrodzonych uwarunkowań, dawać z siebie wszystko, aby dobrze wykonywać swoje obowiązki i okazywać lojalność? Czy mogliby tak pomyśleć? Są wrogo nastawieni do prawdy, więc z pewnością nie myśleliby w ten sposób. Co więcej, idą jeszcze o krok dalej i zaczynają osądzać i oczerniać, a nawet potajemnie przeklinać w swoich sercach tych, którzy ich przycinają: „Acha! Dziś ty sprawiłeś, że jest mi przykro. Pewnego dnia to ja ci pokażę, jak jest naprawdę! Myślisz, że mam kiepski potencjał? Wierzę w Boga od wielu lat, a ty zaledwie od kilku! Nie podobam ci się? Pewnego dnia sprawię, że poniesiesz konsekwencje, sprawię, że umrzesz straszną śmiercią!”. Widzisz, kiedy są przycinani, to chociaż nic nie mówią, a nawet silą się na uśmiech, ich serca przepełnione są urazą, nienawiścią i przekleństwami. Niektórzy ludzie okazują niechęć do tego, by zgodzić się na przycinanie, od czasu do czasu wypowiadając słowa skargi, słowa napastliwe lub zawierające osąd. Nie tylko są wrogo nastawieni do przycinania, lecz także przejmują inicjatywę, atakując tych, którzy ich przycinają, nie dając spokoju nikomu, kto to robi. Niektóre kobiety mogą być nieco drobnej budowy i na pozór sprawiać wrażenie dosyć delikatnych, ale kiedy ktoś naprawdę je przycina, wpadają we wściekłość: „Tak wiele wycierpiałam, wierząc w Boga przez wszystkie te lata – czy było mi łatwo? Jesteś ze mnie niezadowolony – no cóż, głosiłam ewangelię, zanim jeszcze się urodziłeś! Czy próbujesz się nade mną znęcać tylko dlatego, że jestem starsza? Pozwól zatem, że ci powiem, że nic z tego nie będzie! Idź i spytaj wszystkich wokoło: czy kiedykolwiek w całym swoim życiu przed kimkolwiek się ugięłam?”. Czy ludzie o tego rodzaju usposobieniu są w stanie zaakceptować prawdę? Zdecydowanie nie. Nie tylko nie akceptują przycinania, lecz także przeklinają tych, którzy ich przycinają. Czyż nie są na wskroś podli? Ludzie, którzy są diabłami i szatanami, są nieszczerzy, podstępni, zdradzieccy i przebiegli. Ponieważ ich stosunek do prawdy jest wrogi i agresywny, to kiedy ich złe uczynki zostają zdemaskowane i stają oni przed perspektywą usunięcia lub wydalenia, nie mając żadnej nadziei na zyskanie błogosławieństw, pod żadnym pozorem nie będą grzeczni i posłuszni, ale będą stosować różne środki, aby się temu przeciwstawić. Niektórzy fabrykują kłamstwa, twierdząc, że przywódcy oraz pracownicy ich dręczą, i podburzając innych, aby stanęli w ich obronie, celowo zaburzają pracę kościoła. Inni udają podporządkowanie, mówiąc: „Bez względu na to, jak potraktuje mnie dom Boży – nawet jeśli zostanę wysłany do grupy B lub usunięty – i tak nadal będę wykonywał swoje obowiązki. Jestem lojalny wobec Boga i nigdy nie wyrzeknę się tej drogi ani nie zrezygnuję ze swoich obowiązków”. Stwarzają pozory, aby oszukać ludzi, sprawiając, iż wydaje się, że okazali skruchę, że bez względu na to, jak potraktuje ich dom Boży, potrafią to zaakceptować i podporządkować się temu, i że nie zamierzają zrezygnować ze swoich obowiązków. W rzeczywistości oszukują cię i bawią się tobą. Myślą sobie tak: „Acha! Chcecie mnie wykorzystać do świadczenia usług? Nic z tego! Kiedy daję przed wami wyraz swojej determinacji i mówię, że jestem gotów wykonywać swoje obowiązki, wygłaszam jedynie pewną formułkę i tylko was oszukuję!”. Na pozór tacy ludzie wydają się bardzo ulegli i posłuszni, co sprawia, że inni myślą, iż gotowi są wykonywać obowiązki. Ale kiedy faktycznie powierzasz im wykonywanie jakiegoś obowiązku, traktują go powierzchownie, imają się różnych sztuczek i oszukują cię, a nawet znikają bez śladu. Może minąć więcej niż dziesięć dni od momentu przydzielenia im danego zadania, a nadal nie będzie żadnych postępów w jego realizacji. Niektórzy ludzie są ignorantami i brak im rozeznania, więc będą tym zdezorientowani, myśląc sobie tak: „Ten człowiek był zupełnie szczery, kiedy zgodził się tym zająć, i mówił, że jest gotów wykonywać swoje obowiązki. Nie wyglądało na to, by kłamał. Jak to możliwe, że teraz nie można go nigdzie znaleźć?”. Pozwólcie więc, że powiem wam prawdę: to po prostu wielki oszust, to diabeł. Jak zaś ci, którzy są diabłami, postrzegają wykonywanie obowiązków? Uważają, że dom Boży wykorzystuje ich w ten sposób do świadczenia usług; że się nimi bawi. Takie właśnie jest nastawienie tych, którzy są diabłami, wobec wykonywania obowiązków. Cóż jest takiego w tobie, co byłoby warte wykorzystania? Co najwyżej znasz się trochę na jakimś fachu. Jeśli dom Boży ma jakąś potrzebę związaną z pracą w danej dziedzinie, w najlepszym wypadku będzie to oznaczało, że nadajesz się do wykonywania tego obowiązku. To, że dom Boży posługuje się kwestią wykonywania obowiązków do tego, by cię oceniać i stawiać ci wymagania, jest dla ciebie wyróżnieniem. Jeżeli odmówisz i nie zgodzisz się pełnić tego obowiązku, to nie umiesz należycie docenić tego przejawu dobroci. Właśnie tak głusi na wszelkie argumenty są ci, którzy są diabłami. Proszą o to, by mogli wykonywać jakiś obowiązek, a kiedy kościół przydziela im jakąś pracę, uważają, że dom Boży chce ich wykorzystać. Jeżeli naprawdę masz jakieś atuty, które można wykorzystać w kościele, to czy to dla ciebie dobrze, czy źle? (Dobrze). Czy to dla ciebie nieszczęście, czy błogosławieństwo? (Błogosławieństwo). Dlaczego twierdzicie, że to błogosławieństwo? (Możliwość świadczenia usług dla Boga jest wywyższeniem przez Boga, a zatem jest to błogosławieństwo). Musisz to zrozumieć: świadczenie usług dla Boga jest wywyższeniem cię przez Boga. Co oznacza takie wywyższenie? To, że masz tę odrobinę profesjonalnych atutów, którą można wykorzystać w pracy domu Bożego, co jest szansą, którą daje ci Bóg; oznacza, że Bóg dał ci możliwość świadczenie usług dla Niego, możliwość osiągnięcia zbawienia, i że jest to podstawowy warunek do tego, abyś został pobłogosławiony. Tylko wtedy, gdy posiadasz ten podstawowy warunek, możesz mieć okazję, aby przyjąć prawdę oraz praktykować ją krok po kroku i osiągnąć zbawienie. Jeśli zaś nie masz żadnych wyrównujących twoje braki zalet, to w domu Bożym jesteś bezużyteczny. Czy dom Boży nadal będzie cię utrzymywał za darmo? Jeśli nie ma w domu Bożym żadnego obowiązku, który mógłbyś wykonywać, to brakuje ci odpowiedniego i rozsądnego środka oraz podstawowego warunku do utrzymywania normalnej relacji z Bogiem. Jeżeli nie sposób cię wykorzystać do żadnej konkretnej pracy w domu Bożym, oznacza to, że nie nawiązałeś żadnej relacji z Bogiem, a zatem nie masz możliwości przed Nim stanąć, nie masz możliwości zaakceptować żadnego etapu ani żadnego okresu dzieła, jakiego dokonuje Bóg, aby zbawić ludzkość. Czy w takim razie nadal masz możliwość i warunki do tego, by osiągnąć zbawienie? Toteż jeśli mówi się, że masz pewne atuty, które można wykorzystać, w świecie niewierzących może to brzmieć nieco niezręcznie, i być może „wykorzystywanie” jest tam określeniem negatywnym – ale w domu Bożym musisz zwracać uwagę na to, kto cię wykorzystuje. Jak należy interpretować to „wykorzystywanie”? Jeśli to Bóg cię wykorzystuje, dowodzi to, że nadal masz jakąś wartość i wciąż możesz świadczyć dla Niego usługi. Kiedy świadczysz usługi dla Boga, to czyż tym samym Bóg cię nie wywyższa? (Owszem). W ten sposób Bóg daje ci szansę, Bóg cię wywyższa. Jest to coś dobrego; dowodzi to, że Bóg ma dla ciebie pewien szacunek i nadal jest skłonny dać ci szansę. Czy zatem bycie wykorzystywanym przez Boga jest czymś haniebnym? Czy jest to strata? Czy ponosisz stratę, będąc wykorzystywanym? Czy sprawia to, że tracisz swoją godność albo integralność? Nie, a do tego zyskujesz znacznie więcej. Daje ci to możliwość przyjścia przed oblicze Boga, aby przyjąć prawdę i Boże zbawienie. Wcale nie ponosisz żadnej straty, a zyskujesz ogromną korzyść. Jednak ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, nie postrzegają tego w ten sposób. Mają złą naturę. Bez względu na to, jak szatan ich wykorzystuje i deprawuje, nie mają nic przeciwko temu, a wręcz są z tego bardzo zadowoleni. Jeśli wykorzystują ich urzędnicy państwowi, uważają to za szczęście, oznakę tego, że dobrze im się powodzi. Nie rozróżniają tego, nie sprzeciwiają się temu ani nie opierają, ani też tego nie odrzucają. Jednak w kościele, jeśli zostaną awansowani, by wykonywać jakiś obowiązek, mają poczucie, że jest to świadczenie usług, że się sprzedają i że kościół ich wykorzystuje. Na przykład pewna kobieta posiada trochę wiedzy na temat jakiejś umiejętności zawodowej, więc kościół wyznacza jej pracę w tej właśnie dziedzinie. Ona zaś nie tylko nie jest w stanie przyjąć tego od Boga, lecz także czuje w swoim sercu szczególną odrazę: „Próbujecie mnie wykorzystać? Dobrze się zastanówcie! Nie jestem aż tak głupia! Żyję już tak długo i nigdy nie dałam się wykorzystać. Jeszcze się nie urodził taki spryciarz, który byłby w stanie mnie wykorzystać!”. Nie musisz się tak denerwować. Jeżeli chcesz wykonywać swoje obowiązki, to przyjmij je od Boga i dobrze je wykonuj. A jeśli nie chcesz wykonywać swoich obowiązków, to opuść dom Boży. Brama domu Bożego jest otwarta; możesz w każdej chwili wyjść i udać się, dokąd tylko zechcesz. Bóg obdarza ludzi prawdą za darmo. Zarówno obdarowywanie ludzi prawdą, jak i zaopatrywanie ich w życie przez Boga odbywa się bez żadnych opłat. Czyż Bóg poprosił cię choćby o grosz? (Nie). Wykonujesz drobny obowiązek, a mimo to postrzegasz to jako wykorzystywanie cię przez Boga. Czy nie jest to wykazywanie się brakiem sumienia i niedocenianie dobroci? A nawet jeśli Bóg cię wykorzystuje, to co z tego? Czy to coś niewłaściwego? Twoje życie zostało ci dane przez Boga. Czy Bóg nie jest godzien tego, by cię wykorzystywać? Czy nie ma do tego prawa? Czy możesz zachowywać się wyniośle i zgrywać ważniaczkę tylko dlatego, że trochę znasz się na jakimś fachu? Czy Bóg musi zachowywać się uniżenie, prosić cię o to z całym szacunkiem, obiecywać ci różne rzeczy, wywyższać i sadzać na tronie – czy to właśnie sprawiłoby, że byłabyś szczęśliwa? Ludzie pozbawieni zwykłego człowieczeństwa nie potrafią właściwie zrozumieć kwestii wykonywania obowiązków. Zawsze mawiają: „Dom Boży mnie wykorzystuje. Nie jestem taki głupi; tylko głupcy skłonni są dać się wykorzystywać Bogu!”. Widzisz, takie myślenie jest zarówno wykolejone, jak i złe, a przy tym najzupełniej nierozsądne! Jak należy traktować takich ludzi? Nic trudnego: po prostu oczyśćcie z nich kościół, czy to usuwając ich, czy też przypisując do grupy B. Jeśli tak bardzo boisz się być wykorzystywany, dlaczego wciąż tak kurczowo trzymasz się domu Bożego i mówisz, że chcesz wykonywać jakiś obowiązek? Czy nie jest to hipokryzja i oszukiwanie ludzi? Jeśli boisz się być wykorzystywany, dom Boży nigdy nie posłuży się tobą do wykonywania obowiązków; dom Boży niczego ludziom nie narzuca. Teraz nadszedł czas, gdy każdy zostaje przyporządkowany według swojego rodzaju. Każdy, kto chce wykonywać swoje obowiązki, pozostanie w kościele; a każdy, kto nie ma ochoty ich wykonywać, powinien szybko go opuścić i nigdy nie wracać. Dom Boży nikogo do niczego nie przymusza. Tylko ci, którzy ochoczo wykonują swój obowiązek, są Bożymi wybrańcami. Wszyscy ci, którzy nie chcą wykonywać swoich obowiązków, są zaś sługami szatana, którzy są tutaj tylko po to, aby zaburzać pracę kościoła. Niektórzy ludzie chcą zyskać błogosławieństwa dzięki wykonywaniu swoich obowiązków, lecz jednocześnie boją się, że zostaną wykorzystani. Czy są to ludzie mający sumienie i rozum? (Nie). Ciągle się boją, że poniosą straty, ciągle mają poczucie, że dom Boży ich wykorzystuje, że doznają wielkiego uszczerbku. Czyż nie jest tak, że nie potrafią rozpoznać, co jest dla nich dobre? Jaką stratę poniosłeś? Jeżeli usiłujesz wymienić swoje umiejętności techniczne na prawdę i zbawienie, to powiadam ci, że nie jesteś w stanie dokonać takiej wymiany; nie jesteś tego godzien, nie masz takich kompetencji. Słowa Boże są życiem; są najpotężniejszą bronią, dzięki której rodzaj ludzki może odrzucić skażone skłonności i uwolnić się spod wpływu szatana. Jedynie słowa Boże i tylko prawda są w stanie wyplenić dawną ludzkość, która posiada naturoistotę szatana. Tylko Boże życie i jedynie prawda mogą pozwolić tej ludzkości przetrwać i doprowadzić do końca przeznaczenie szatana. Boże życie i prawda są bezcennymi skarbami; nie można ich wymienić za żadną materialną rzecz na tym świecie ani za nic, co ludzie uważają za cenne. Nawet jeśli ludzie zaofiarują swoje życie, nie można go za nie wymienić, a cóż dopiero mówić o ich skromnych umiejętnościach technicznych. Prawda nie jest na sprzedaż; dom Boży nie handluje prawdą, nie handluje życiem. Co zatem mogą zrobić ludzie, aby zyskać życie? Są oni w stanie zyskać życie tylko poprzez przyjęcie prawdy, podporządkowanie się prawdzie, ofiarowanie Bogu swojej lojalności i szczerości oraz wypełnianie obowiązku istoty stworzonej.
Ludzie o złej szatańskiej istocie posiadają szczególnie podłe usposobienie. Nie tylko okazują wrogość wobec prawdy i atakują ją, lecz także chcą zastąpić prawdę własnymi herezjami i błędnymi przekonaniami. Najważniejszym cechującym ich przejawem jest to, że nienawidzą i atakują każdego, kto ich przycina bądź demaskuje, oraz utrudniają mu życie. Ta istota ich usposobienia jest na wskroś zła, bardziej bezwzględna niż u jakiegokolwiek dzikiego zwierzęcia. Chociaż tygrysy i lwy mają okrutne usposobienie, to kiedy nie są głodne lub kiedy nie stanowisz dla nich żadnego zagrożenia, będą cię ignorować i nie będą chciały wyrządzić ci krzywdy. Z diabłami jest jednak inaczej. Nawet jeśli będziesz ich ignorował, to dopóki tylko stanowisz zagrożenie dla ich statusu, dopóty nie dadzą ci spokoju; sami przejmą inicjatywę, by cię zaatakować – a zrobią to o wiele szybciej, jeśli będziesz ich demaskował i przycinał. Nie tylko bowiem nigdy nie akceptują przycinania, lecz także nie słuchają żadnych słusznych wypowiedzi czy sugestii. Zamiast tego wymyślają różne sposoby na to, by zrewanżować się tej drugiej stronie, zamieniając porażkę w zwycięstwo, uzyskać przewagę w każdych zmaganiach i w każdej rywalizacji, porzucając bierną postawę i przejmując inicjatywę. Załóżmy, że widzisz w kościele kogoś, kto nie przestrzega zasad, nie uznaje żadnych ograniczeń, nie znosi krytyki ani sprzeciwu ze strony innych, nie przyjmuje prawdy, kiedy ktoś ją omawia, opiera się i wykłóca, gdy jest przycinany, oraz nienawidzi i atakuje każdego, kto go demaskuje – jest to diabeł. Niektórzy ludzie popełniają w swojej pracy kilka błędów i, zanim jeszcze inni zdążą ich skrytykować lub zdemaskować ze względu na nie, sami uprzedzają atak, wymyślając najrozmaitsze sposoby, byle tylko znaleźć argumenty, aby się usprawiedliwiać i bronić, twierdząc, że istnieją pewne przyczyny i wytłumaczenia tego, że tak kiepsko pracowali, i że ktoś ich pracę sabotował, wszelkimi środkami usiłując zrzucić odpowiedzialność na innych i oczyścić swoje imię. Diabły są szczególnie wrażliwe, ilekroć ktoś omawia i gruntownie analizuje swoje własne skażone usposobienie, gdyż sądzą, że tak naprawdę chodzi o nich, i próbują wszelkimi sposobami chronić swoje ego i tuszować swoje błędy, osądzając nawet i potępiając tych, którzy omawiają prawdę. Tacy ludzie, pod żadnym pozorem, nigdy nie przyznają się do swoich błędów ani nie będą się nad sobą zastanawiać, a tym bardziej nie okażą skruchy. Zamiast tego wymyślają najrozmaitsze sposoby, by się zamaskować, tak aby w oczach innych uchodzić za jednostki doskonałe i takie, którym nie sposób nic zarzucić: za ludzi, których inni postrzegają jako tych, którzy nigdy nie popełniają błędów. Niezależnie od tego, czy powiedzą coś niewłaściwego, użyją nieodpowiedniego określenia lub wykażą jakieś odchylenia lub niedociągnięcia w swojej pracy, czy też przejawią jakieś skażone skłonności oraz intencje, które zostaną odkryte przez innych, czują, że to zły znak, jakby miało się wydarzyć coś strasznego, jakby ich życie było zagrożone lub jakby właśnie miał nastąpić koniec świata. Następnie wymyślają różne sposoby, aby się usprawiedliwiać i bronić; jest to ich instynktowna reakcja. Tworzą nawet pewne pozory, aby oszukać ludzi wokół siebie, mówiąc rzeczy zgodne z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami oraz wypowiadając słowa, które podbijają ludzkie serca. Najbardziej boją się tego, że ludzie poznają ich prawdziwe oblicze, ich wady i niedoskonałości, i obawiają się nade wszystko tego, że ich prawdziwa sytuacja zostanie zdemaskowana. Nigdy się nie przyznają, że mają kiepski potencjał lub że mają problemy ze swoim człowieczeństwem, a tym bardziej, rzecz jasna, nie przyznają się do popełnionych błędów lub skażonych skłonności, które przejawili. Cały czas mają się przy tym na baczności, dbając o to, aby nic im się nie wypsnęło. Ich celem jest chronienie swojego statusu i swojej reputacji, tak aby ich wizerunek w ludzkich serach pozostawał ciągle wspaniały i nieskazitelny. Każą ludziom myśleć, że ich człowieczeństwo nie obejmuje żadnych wad, że miłują prawdę i do niej dążą, umieją praktykować prawdę, potrafią znosić trudy oraz ponosić koszty i nie mają absolutnie żadnych skażonych skłonności. Takie osoby są diabłami, a nie ludźmi. Diabły po prostu nie akceptują prawdy, a nawet wymyślają najrozmaitsze sposoby na to, by się zamaskować i udawać, że same stanowią ucieleśnienie prawdy, wzór i obraz doskonałości. Jest to zarówno przejaw wykolejenia, jak i zła, nieprawdaż? Bez względu na to, ile lat wierzą w Boga, zawsze przedstawiają samych siebie jako ludzi doskonałych i pozbawionych wad. Nawet jeśli mają negatywne nastawienie, jakieś słabości albo żywią jakieś pojęcia, nigdy nie ośmielają się ich ujawnić, tylko starannie je ukrywają. Gdy zaś ktoś je ujawni, darzą go nienawiścią i wymyślają różne sposoby, aby go dręczyć, jednocześnie stosując rozmaite metody i środki, aby odzyskać swój nieskazitelny wizerunek. Niektórzy ludzie, na przykład, zawsze się bronią, wypowiadając wprowadzające w błąd, diabelskie słowa i celowo zamieniając czarne na białe oraz myląc to, co słuszne, z tym, co niewłaściwe, aby zwieść tych, którym brakuje rozeznania, zmieniając tym samym sposób, w jaki inni ich postrzegają, i sprawiając, że ludzie na nowo dokonują oceny ich charakteru. Tacy ludzie są najprawdziwszymi diabłami, pozbawionymi choćby krzty człowieczeństwa. Krótko mówiąc, bez względu na to, jak dobrze diabły potrafią grać, i niezależnie od tego, jakie mają poglądy na różne sprawy, ponieważ mają złą naturę, będą wrogo nastawieni do prawdy. Oznacza to, że z głębi serca nigdy nie akceptują prawdy ani rzeczy pozytywnych. Nie słuchają słów Bożych ani ich nie akceptują; ich naturoistotą jest nienawiść do Boga. Czują odrazę do wszystkiego, co mówi Bóg. Być może ty nie potrafisz dostrzec u nich tej odrazy; patrząc z zewnątrz, oni także uczestniczą w zgromadzeniach oraz czytają słowa Boże i nie okazują wrogiego podejścia do każdej z prawd. Ale kiedy dzieje się coś, co nie jest zgodne z ich pojęciami albo dotyczy ich interesów, będą osądzać Boga, dom Boży i prawdę, osądzać i atakować tych, którzy do niej dążą, a także osądzać każdą pozytywną rzecz – będą ujawniać swoją złą naturę. W tym momencie odkryjesz, że ich stwierdzenia, iż są gotowi przyjąć prawdę, są tylko fasadą; w głębi serca nienawidzą oni prawdy i odczuwają do niej odrazę, nie akceptując jej nawet w najmniejszym stopniu. Ponieważ jednak potrafią dobrze się maskować, oszukują niektórych ludzi, dokładnie tak jak faryzeusze.
Ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, mają w sobie jedynie wrogość, wobec prawdy, osądzają ją i atakują; z taką mentalnością absolutnie nie są w stanie jej zaakceptować. Jeśli chodzi o ustalenia dotyczące pracy w domu Bożym, czytają je tylko pobieżnie na głos, tak aby inni je usłyszeli, a potem uznają, że sprawa jest załatwiona. Kiedy przychodzi pora wykonywać rzeczywistą pracę, w ogóle nie postępują zgodnie z zasadami wymaganymi w ramach ustaleń dotyczących pracy, lecz działają zgodnie z własną wolą oraz ze swoimi pojęciami i wyobrażeniami. Będą przy tym wdrażać tylko te ustalenia, które przynoszą korzyść ich statusowi i reputacji; jeżeli dotyczące pracy ustalenia nie są korzystne dla ich sławy, zysków i statusu, nie będą ich wdrażać, nawet jeśli mają odpowiedni potencjał, by to zrobić. Dlaczego tak jest? Ponieważ kiedy ustalenia dotyczące pracy zostaną wdrożone, ludzie będą wiedzieć, że to dom Boży to zrobił, i będą dziękować jedynie Bogu, a nie im; ludzie będą czuli, że Bóg kocha człowieka i nie będą mieli poczucia, że takie osoby wniosły jakiekolwiek zasługi, co oznacza, że osoby te nie zyskają lepszej reputacji, wyższego statusu ani żadnych korzyści. To właśnie jest jeden z powodów. Innym powodem jest to, że ponieważ diabły mają naturę wrogą wobec prawdy, nie będą robić niczego zgodnie z prawdozasadami, a zamiast tego będą postępować zgodnie ze swoimi własnymi ambicjami, pragnieniami i instynktami. Jakie są instynkty szatana? Czynić zło i przeciwstawiać się Bogu, zakłócać dzieło Boże oraz sprawiać, by ludzie oddalali się od Boga, zdradzali Go i zamiast Niego czcili szatana. Szatan przychodzi do kościoła po to, by zaburzać i niszczyć jego pracę. Będzie gotów zrobić wszystko, co tylko może wywołać chaos i zaburzenia w pracy kościoła. Nawet jeśli w ogóle nie przysłuży się to jego statusowi bądź reputacji, o ile tylko zdoła zakłócić i zaburzyć pracę kościoła oraz wyrządzić w niej szkody, będzie to oznaczało, że osiągnął swój cel. Na przykład, dom Boży wymaga od kościołów we wszystkich lokalizacjach składania co miesiąc ścisłych i zgodnych z prawdą raportów dotyczących liczby osób pozyskanych dzięki głoszeniu ewangelii. Czy jednak tacy ludzie są w stanie składać takie raporty w sposób wolny od oszustwa? Nie, będą wymyślać najrozmaitsze sposoby na to, by oszukiwać i podawać w raportach nieprawdziwe liczby, w jednym miesiącu zgłaszając dodatkowe sto osób, a w kolejnym – dodatkowe dwieście; a jeśli nikt tego nie wykryje, zgłoszą jeszcze kolejne kilkaset. Nigdy bowiem nie postępują zgodnie z ustaleniami dotyczącymi pracy i bez względu na to, jakie problemy napotykają, nie poszukują prawdozasad; w swoim postępowaniu i działaniu nie mają żadnych moralnych granic. Są diabłami. Bez względu na to, jak omawia się prawdę, oni nie zechcą jej przyjąć. Ich sumienie pozbawione jest wszelkich uczuć; są istotami bez sumienia. Ustalenia domu Bożego dotyczące pracy określają zasady dystrybucji książek zawierających słowa Boże – kto powinien je otrzymać, a kto nie. Czy tacy ludzie są w stanie postępować zgodnie z tymi zasadami? (Nie). Ustalenia dotyczące pracy określają też, ile osób potrzeba do założenia kościoła, ile kościołów tworzy okręg, ile okręgów może stworzyć region oraz jakie są warunki i zasady powoływania przywódców na wszystkich szczeblach. Czy takie osoby potrafią postępować zgodnie z tymi zasadami? (Nie). Nie będą wykonywać żadnej pracy, która byłaby korzystna dla dzieła domu Bożego albo dla wkraczania w życie przez braci i siostry. Takie osoby myślą sobie tak: „Jeśli dobrze wykonam dla ciebie tę pracę, i wszyscy bracia i siostry osiągną życiowy rozwój i zyskają co do mnie rozeznanie, to czy nadal będę w stanie utrzymać swoją pozycję i swój status? Na pewno nie będę się dla ciebie przemęczał! Będę po prostu robił wszystko jak popadnie. Dom Boży wymaga, aby pięćdziesiąt osób tworzyło kościół, ale ja będę się upierał, że ma ich być osiemdziesiąt lub dziewięćdziesiąt. Jeśli chodzi o sposób wyboru kościelnych przywódców, to będzie on zależał od tego, jaka praktyka przyniesie mi korzyść. Jeśli wybrany przywódca kościoła nie będzie mi odpowiadał, wyznaczę kogoś, kto będzie mnie słuchał i będzie mi posłuszny”. Czy przy takim ich podejściu do pracy może powstać normalne życie kościelne? Zajmie to całe wieki. Czy bez normalnego życia kościelnego bracia i siostry będą w stanie szybko wzrastać pod względem wkraczania w życie? Czy nowi wyznawcy będą mogli szybko zyskiwać odpowiednie podstawy w swojej wierze? (Nie). Oznacza to tyle, że ci fałszywi przywódcy i antychryści, którzy są diabłami, nie wykonają żadnej pracy, która byłaby z korzyścią dla wkraczania w życie przez braci i siostry. Widzisz, jak bardzo energicznie wynajdują sobie zajęcia; ale cóż oni robią? Robią jedynie pewne rzeczy dla własnej sławy, własnego zysku i statusu. Robią, co tylko chcą, o ile przynosi im to korzyści, przyznając sobie całkowitą swobodę działania. Jakiekolwiek mają ambicje i pragnienia, będą realizować je w całej rozciągłości, gdy zapewnią sobie władzę; pod żadnym pozorem nie zmarnują takiej okazji. Jeśli chodzi o życie kościelne, wkraczanie w życie przez braci i siostry, porządek panujący w kościele oraz to, czy praca ewangelizacyjna domu Bożego i praca w innych dziedzinach czyni postępy i czy przebiega płynnie, to żadna z tych rzeczy nie leży w zakresie ich zainteresowań. Na przykład, jeśli się im powie, w jaki sposób kościół powinien rozprowadzać książki i komu powinien je dawać, zastanawiają się: „Nie trzeba aż tak ściśle przestrzegać zasad. Rozprowadzę je po prostu jak popadnie, i tyle”. Gdy ich zapytać, czy miejsce, w którym kościół przechowuje książki, jest bezpieczne, odpowiadają: „Kogo obchodzi, czy jest bezpieczne, czy nie? Tak czy inaczej, mamy miejsce, gdzie możemy je przechowywać, więc wszystko jest w porządku”. Widzisz, mają swoje środki zaradcze wobec polityki zwierzchników. Nie wdrażają żadnych ustaleń dotyczących pracy ani konkretnych zasad praktyki, przekazanych im przez dom Boży; zamiast tego działają zgodnie z własnymi pomysłami i metodami. Czyż nie jest to próba zastąpienia prawdy własnymi praktykami? Jeśli Boży wybrańcy wpadną w ręce takich diabłów, będą cierpieć – diabły będą robić, co tylko zechcą, a wszyscy będą musieli ich słuchać, jakby byli niegodziwymi watażkami, lokalnymi tyranami, wielmożami bądź cesarzami. Boży wybrańcy nie będą w stanie prowadzić normalnego życia kościelnego, nie będą mogli szybko zyskać odpowiednich podstaw, jeśli chodzi o kroczenie prawdziwą drogą, i nie będą potrafili czynić szybkich postępów we wkraczaniu w różne prawdy. Diabły nie zrobią ani jednej dobrej rzeczy. Jeśli jakiś kościół doświadcza przeszkód ze strony złych ludzi oraz antychrystów i jeśli w jakimś kościele pojawia się chaos, dowodzi to, że przywódcy takiego kościoła nie są w stanie wykonywać rzeczywistej pracy i są jedynie figurantami. Bracia i siostry, którzy są nowi w wierze, wprowadzani są w błąd przez antychrystów, zanim jeszcze zyskali w niej odpowiednie podstawy, a życie kościelne pogrąża się w chaosie. Wszystko to jest zaś spowodowane tym, że fałszywi przywódcy nie wykonują rzeczywistej pracy. Czy to możliwe, że fałszywi przywódcy nie mają czasu na to, by ją wykonywać? (Nie). Gdyby tylko chcieli wykonywać tę niezbędną pracę, mieliby aż nazbyt dużo czasu; lecz oni po prostu tego nie robią. To zaś obnaża złą naturę diabłów. Niczego nie boją się oni bardziej niż tego, że kościół przestanie być pogrążony w chaosie, i usilnie pragną, aby zapanował w nim kompletny bałagan, życząc sobie, aby praca kościoła była wciąż w stanie chaosu i stagnacji, mając przy tym nadzieję, że wszyscy członkowie kościoła będą wówczas posłuszni złym ludziom oraz antychrystom i, zamiast podążać za Bogiem, będą wprowadzani w błąd przez antychrystów, złych ludzi oraz diabłów. Byłoby to bowiem dokładnie to, czego pragną, i byliby wtedy szczęśliwi i zadowoleni. Kiedy bracia i siostry prowadzą normalne życie kościelne, mogą normalnie jeść i pić słowa Boże oraz omawiać prawdę, a także są w stanie coś zyskać, ilekroć uczestniczą w życiu kościelnym, fałszywi przywódcy odczuwają niepokój. Jeśli bowiem ludzie zawsze coś zyskują i stopniowo wzrastają w swoim życiu, zyskają rozeznanie co do nich i ich odrzucą, oni zaś utracą swój status, co stanowi rezultat, jakiego nie chcieliby widzieć. Uważają, że w im większym chaosie pogrążony jest kościół, tym więcej oni sami mają okazji do wykazania się swoimi talentami, tym więcej mają przestrzeni do tego, by w pełni wykorzystać swoje talenty, i tym bardziej mogą być w swoim żywiole i dążyć do zwycięstwa pośród takiego chaosu. Naprawdę, taki właśnie jest plan tych diabłów! Tam, gdzie obecne są diabły, nie sposób wdrożyć żadnej prawdozasady ani żadnego konkretnego ustalenia dotyczącego pracy. Bracia i siostry nie są w stanie czytać ustaleń dotyczących pracy i nie mają żadnej ścieżki wykonywania swoich obowiązków. Kiedy w kościele pojawia się chaos, ci fałszywi przywódcy i antychryści, którzy są diabłami, wcale nie usiłują nad nim zapanować, a nawet potajemnie się z tego cieszą. Wymyślają nawet najrozmaitsze sposoby na to, by narobić jakichś kłopotów, wyznaczając innego diabła lub antychrysta na przywódcę, co sprawia, że kościół pogrąża się w jeszcze większym chaosie, oni zaś są przez to jeszcze szczęśliwsi. Czyż nie w ten sam sposób postępuje wielki czerwony smok? Wielki czerwony smok nie pozwala ludziom wierzyć w Boga, podążać za Bogiem ani wykonywać swoich obowiązków; pozwala im jedynie słuchać partii i podążać za nią. Mogą jeść, pić, bawić się i popełniać dowolne przestępstwa; a bez względu na to, jakie przestępstwa popełniają, wielki czerwony smok nie ogranicza ich działań. W społeczeństwie jest wielu lokalnych bandytów i chuliganów oraz wiele prostytutek; ludzie żyją w grzechu i oddają się grzesznym przyjemnościom, dlatego nikt nie dba o sprawy państwowe i nikt nie bada, jak wiele zła uczyniła potajemnie KPCh. Nazywa się to odwracaniem uwagi. W ciągu wielu lat rządzenia Chinami najskuteczniejszą taktyką wielkiego czerwonego smoka było sprowadzanie do kraju rozmaitych złych trendów oraz złych idei i zapatrywań z różnych państw. W rezultacie tych działań Chińczycy są całkowicie wyzwoleni w kategoriach seksualnych, mają otwarte umysły i bez zahamowani mówią o seksie. Przez cały dzień myślą o tych sprawach. A jak wygląda teraz życie zwykłych ludzi? Kręci się ono wokół jedzenia i seksu, ich naturalnych pragnień. Wszyscy zwykli ludzie tkwią w takim właśnie błędnym kole, więc tracą czujność względem polityki i rządzących, nie są wyczuleni na sprawy polityki i rządzących i nie przejmują się już takimi rzeczami. Podobnie jak ludzie uzależnieni od opium, tracą siłę woli. Mężczyźni nie mają już ambicji, aby robić karierę, a kobiety nie pragną już być dobrymi żonami i kochającymi matkami. Ludzie nie podążają właściwą ścieżką ani nie zajmują się tym, czym powinni. Nikt nie angażuje się w politykę, a wszyscy są całkowicie podporządkowani wielkiemu czerwonemu smokowi. W ten sposób reżim wielkiego czerwonego smoka tylko się umacnia, ponieważ takimi ludźmi łatwo jest rządzić. Co to znaczy, „że łatwo nimi rządzić”? Oznacza to, że bez względu na to, jak bardzo wielki czerwony smok uciska zwykłych ludzi, nie mają oni żadnych zastrzeżeń i muszą to znosić. Czyż nie taki właśnie efekt został obecnie osiągnięty? (Owszem). Spójrzcie na chińskie filmy lub internetowe rolki: osiemdziesiąt do dziewięćdziesięciu procent spośród nich dotyczy pożądania seksualnego albo relacji damsko-męskich. Ma to straszliwy wpływ na ludzi i nie pozwala odpowiednio chronić dzieci i nieletnich. Ludzie Zachodu mają surowe przepisy w tym zakresie; chronią dzieci oraz nieletnich i mają odpowiednie środki zapobiegawcze, powstałe z myślą o nich. Tymczasem dzisiejsza chińska młodzież dorasta w takim właśnie środowisku społecznym. W bardzo młodym wieku umysły młodych Chińczyków przepełnione są takimi sprawami, jak romans, miłość, seks i małżeństwo. To wręcz przerażające! Jeżeli ludzie żyją w takim kontekście społecznym i poprzez uwarunkowanie i edukację ze strony środowiska społecznego, ich normalne potrzeby fizjologiczne zostają do tego stopnia skażone przez szatana, że następuje ich degeneracja, to wówczas ludzkie serca także będą niegodziwe i zdegenerowane. Jednym z przejawów niegodziwości i degeneracji jest to, że ludzie w ogóle nie mają w tym względzie poczucia wstydu bądź też ich standardy w tym zakresie są znacznie obniżone. Niektórzy, ponieważ posiadają sumienie i rozum, mają w swoich sercach pewną granicę, której nie przekroczą; jest nią ta odrobina poczucia wstydu, na jaką mogą zdobyć się ich wątłe sumienie i rozum. Jednakże nawet uwierzywszy w Boga, ludzie ci nadal noszą w sobie cienie i ślady dorastania w takim kontekście społecznym. Niektórzy z nich po dziś dzień stopniowo się ich pozbywają, podczas gdy inni wciąż żyją w cieniu tej swojej przeszłości i nie zdołali się od niego uwolnić. U ludzi, którzy dorastają w tego rodzaju środowisku społecznym i w takich warunkach do pewnego stopnia zniszczeniu ulega ich wewnętrzne pragnienie tego, co pozytywne, pragnienie sprawiedliwości oraz determinacja, postanowienie lub tęsknota za tym, by podążać właściwą ścieżką. Co to znaczy, że te rzeczy „uległy zniszczeniu”? Oznacza to, że po tym, jak zostali uformowani i wyedukowani przez takie właśnie środowisko społeczne, ich determinacja, wytrwałość i siła woli, każące im pragnąć tego, co pozytywne, oraz dążyć do światła i sprawiedliwości, są bardzo słabe i nie są oni w stanie przetrwać żadnych życiowych burz, żadnych niepowodzeń ani porażek. To tak, jak z ludźmi, którzy palili opium; nawet jeśli rzucą palenie, narkotyk nie od razu przestaje im szkodzić. Kiedy spotykają ich niepowodzenia lub porażki, kiedy czują się zniechęceni lub negatywnie nastawieni, mogą powrócić do nałogu i ponownie sięgnąć po opium, aby wprowadzić swój umysł w stan odrętwienia i w ten sposób uciec od różnych życiowych trudności. Oznacza to, że nie są w stanie raz na zawsze zerwać z uzależnieniem od tego narkotyku; usiłując to zrobić, będą ponownie popadać w nałóg, powracać do swoich starych nawyków i stosować tę samą metodę, aby rozwiązywać różne życiowe problemy. Ci ludzie, którzy dorastali w takim złym otoczeniu i środowisku społecznym, przyjęli od szatana wiele herezji i błędnych przekonań, które zakorzeniły się głęboko w ich sercach. Ich wola dążenia do prawdy jest nadal bardzo wątła i nie są w stanie oprzeć się zwodzeniu i kuszeniu przez szatańskie siły zła oraz różnym ich pokusom. Oznacza to, że chociaż ci ludzie podążają za Bogiem, to zarówno ich spojrzenie na życie i ich system wartości, jak i poglądy dotyczące kwestii miłości i szczęścia pozostają pod przemożnym wpływem złych trendów, które je kształtują; można nawet powiedzieć, że są przez te trendy skrępowani i zniewoleni. Niektórzy wciąż chcą dążyć do zawarcia szczęśliwego małżeństwa, stworzenia świata we dwoje, i powracają do złych światowych trendów, aby dawać upust pożądaniu seksualnemu. Bardzo łatwo jest zaś tym ludziom ponownie ulec wpływowi tych złych myśli i zapatrywań i znów znaleźć się w ich władaniu. Zwłaszcza gdy obejrzą kilka filmów o miłości i małżeństwie, do ich serc zakrada się słabość, zaczynają zazdrościć niewierzącym, którzy żyją w małżeństwie i w miłości oraz cieszą się życiem, i tracą chęć do tego, by dążyć do prawdy i wykonywać swoje obowiązki. Jest to coś wielce przerażającego. Na podstawie tych autentycznych sytuacji widać, że żaden człowiek, mimo iż pokonał niezliczone trudności, aby po dziś dzień podążać za Bogiem, wciąż jeszcze nie jest bezpieczny. Być może czujesz, że włożyłeś już wszystkie siły w dążenie do prawdy, w przyjmowanie jej i praktykowanie, ale skutki spustoszenia, jakie szatan sieje w człowieku, wciąż jeszcze się w tobie nie zatarły, więc nadal jesteś w wielkim niebezpieczeństwie.
Kontynuujmy rozmowę na temat złych przejawów cechujących diabły. Przejawy te są aż nazbyt liczne; można powiedzieć, że są wszechobecne – można je znaleźć w każdej grupie ludzi. Rozmaite złe przejawy właściwe diabłom oceniamy przede wszystkim na podstawie prawdy, aby scharakteryzować ich złą istotę. Jest to najdokładniejszy sposób. Biorąc pod uwagę różne postawy diabłów wobec prawdy – wrogość wobec niej, atakowanie jej i dążenie do zastąpienia jej czymś innym – naturoistota tego typu osób jest zła: jest to istota diabła. Tacy ludzie nigdy się nie zmienią, ponieważ nigdy nie akceptują prawdy i nigdy nie uważają jej za coś pozytywnego. Dlaczego nie uważają prawdy za coś pozytywnego? Ponieważ nie mają ani za grosz człowieczeństwa i są diabłami; nie mogą zaakceptować prawdy i w ogóle nie posiadają zdolności jej akceptowania; nie mają też takiej potrzeby. Czego zatem potrzebują? Odczuwają potrzebę czynienia zła, robienia rzeczy, które są wrogie wobec Boga i prawdy, oraz takich, które stanowią atak wymierzony w prawdę oraz są próbą zastąpienia jej czymś innym. To właśnie jest ich misja, i to właśnie dyktuje im ich naturoistota. Dlatego ostatecznie tacy ludzie mogą jedynie zostać usunięci z kościoła. Dom Boży nie ma dla nich miejsca ani żadnego obowiązku do wykonania. Dom Boży w ogóle ich nie potrzebuje. Ci, którzy z oddaniem wykonują swoje obowiązki w domu Bożym, niezależnie od tego, czy miłują prawdę, czy nie, subiektywnie są przynajmniej skłonni ją przyjąć, nie są wrogo do niej nastawieni, nigdy nie będą jej zaprzeczać i nigdy nie będą osądzać i atakować Boga ani przeciwko Niemu bluźnić. Nie będą też, rzecz jasna, celowo wypowiadać żadnych stwierdzeń ani podejmować żadnych działań lub praktyk, które miałyby zastąpić prawdę. Cechujące szatana i diabłów przejawy zła – wrogość wobec prawdy, atakowanie jej i próby jej zastąpienia – wystarczą, aby dowieść, że szatan posiada złą istotę; nie może pozostać w kościele. W miarę jak Boży wybrańcy coraz lepiej rozumieją prawdę, a większość zyskuje rozeznanie co do różnych rodzajów ludzi, którzy są niechętni prawdzie i wrogo wobec niej nastawieni, coraz wyraźniej ujawniana jest naturoistota tych, którzy są diabłami, ludzie zaś coraz jaśniej i coraz bardziej precyzyjnie rozpoznają ją i rozróżniają. Dlatego też takie osoby są coraz bardziej zdecydowanie odrzucane przez innych i coraz trudniej jest im po przyjacielsku dogadywać się z innymi i harmonijnie z nimi współpracować. Ostatecznie więc mogą jedynie być stopniowo eliminowane. Czy chcecie, aby tacy ludzie zostali wyeliminowani? (Tak). Ich stopniowa eliminacja to coś dobrego. Po pierwsze, dowodzi ona, że umocniła się postawa większości Bożych wybrańców i zyskali oni rozeznanie co do tych, którzy są diabłami, nie traktując ich już jako wierzących w Boga ani jako braci i siostry. Po drugie, coraz częściej demaskowane są uczynki tych, którzy są diabłami. Ludzie obnażają ich naturoistotę i każdy może zobaczyć, że takie jednostki nie nadają się nawet do świadczenia usług; wywołują jedynie niepokoje i zakłócenia w kościele i nie wywierają nań żadnego pozytywnego wpływu. Kiedy zostają wyeliminowane i usunięte, praca kościoła czyni normalne postępy. Ci, którzy są diabłami, nie mają ani za grosz człowieczeństwa; są gorsi od zwierząt. Niektóre zwierzęta potrafią słuchać swoich właścicieli i sumiennie pracować, nie sprawiając im kłopotów. Zwierzęta mają odrobinę rozumu, lecz diabły nie są w stanie się na to zdobyć. Jeśli posłużysz się nimi do wykonywania jakiegoś obowiązku, i tak musisz zadbać o to, by kilka osób ich nadzorowało. Gdyby potrafili posłusznie świadczyć usługi, byłoby to do przyjęcia, lecz oni nie będą świadczyć usług w należyty sposób. Nawet jeśli będziesz ich nadzorował, zawsze będą takie chwile, w których nie będziesz mógł ich obserwować. A jeśli na chwilę spuścisz ich z oczu lub przeoczysz jedną rzecz, diabły skrzętnie wykorzystają tę okazję i narobią kłopotów oraz wywołają chaos w pracy kościoła. Posługujesz się kilkoma osobami, aby mieć nad nimi nadzór, a ostatecznie i tak potrzebujesz jeszcze kilkorga ludzi, aby posprzątać bałagan, którego diabły narobiły. Będziesz miał więc poczucie, że posługiwanie się nimi do wykonywania jakiegoś obowiązku powoduje zbyt duże straty, że jest nieopłacalne i że wykorzystywanie ich w tej roli jest nazbyt męczące i irytujące. Obserwowanie ich przy pracy jest jak przyglądanie się pracującym zwierzętom; nigdy nie są w stanie zrobić tego, co potrafią normalni ludzie. W końcu przejrzysz ich na wylot: tacy ludzie są zwierzętami, są diabłami i nigdy się nie zmienią. Zwierzęta i diabły nigdy nie zaakceptują prawdy. W końcu widzisz to wyraźnie i ostatecznie postanawiasz nigdy więcej nie wykorzystywać diabłów oraz oczyszczasz z nich kościół. Czy zwierzęta i diabły mogą stać się ludźmi? Jest to niemożliwe. Nie da się zmusić wielkiego czerwonego smoka, by odłożył rzeźnicki nóż; jego natura jest naturą diabła: zabija on ludzi bez mrugnięcia okiem. Diabły i szatan należą do tej samej bandy. Na te zwierzęta i tych diabłów powinniście spoglądać tak samo, jak patrzycie na wielkiego czerwonego smoka; jest to jak najbardziej słuszne. Jeśli postrzegasz diabły inaczej niż szatana i wielkiego czerwonego smoka, dowodzi to, że nadal nie rozumiesz w pełni ich istoty; jeśli ciągle traktujesz ich jak ludzi, wierzysz, że posiadają człowieczeństwo, mają jakieś godne pochwały cechy i wciąż mogą zostać zbawieni, i nadal musisz dawać im szansę, to jesteś nieświadomy, znów dałeś się nabrać na ich sztuczki i będziesz musiał za to zapłacić. Aby nie dać się nabrać na ich sztuczki, musicie całkowicie usunąć diabłów z kościoła. Nie okazujcie im żadnej pobłażliwości! No dobrze, to wszystko na dzisiaj, jeśli chodzi o omówienie przejawów zła u diabłów. Do widzenia!
17 lutego 2024 r.